Koniec sielanki, czyli koniec pracy zdalnej w Blizzardzie
Praca zdalna (czyli praca z domu) została wdrożona na początku 2020 roku jako “środek ochronny dla pracowników” w związku z pandemią koronawirusa.
Większość gamingowych firm na świecie skorzystała z tej możliwości. Czasami z lepszym, czasami z gorszym skutkiem (opóźnienia premier, dodatków itd.).
Ta sielanka powoli się jednak kończy. Activision Blizzard ogłosił, że wznawia pełnoprawną pracę biurową. Członkowie Activision powrócą na swoje stanowiska 10 kwietnia, a członkowie Blizzarda 10 lipca.
Na początek pracownicy będą musieli przychodzić minimum trzy razy w tygodniu, ale z czasem ten “limit” będzie prawdopodobnie zwiększony.
„Z niecierpliwością czekamy na zwiększoną współpracę osobistą i pracę zespołową”.
Nie zabrakło jednak krytycznych komentarzy w związku z decyzją. Choć są to głównie głosy pochodzącego od środowisk zajmujących się mniejszościami seksualnymi czy mniejszościami etnicznymi. Na przykład tej Pani/Pana (pracującej/go w dziale obsługi Blizzarda).
Aby uniknąć rosnącej presji i zachować bezpieczeństwo, pracownicy dokonali cięć. Przeprowadzili się dalej od naszych biur w drogich miastach, sprzedali pojazdy lub unikali ich kupna i zmienili sposób, w jaki ich gospodarstwa domowe zajmują się sprawami takimi jak opieka nad dziećmi i szkolnictwo
To oznacza, że reszta z nas musi pracować ciężej, obniżając morale. Oznacza to, że będziemy musieli ponownie zatrudnić lub zlecić na zewnątrz, co oznacza również opóźnienia produktów i mniej dopracowane produkty wprowadzone na rynek w tym roku.
Tak naprawdę dostajemy ultimatum. „Naginaj się do naszego pomysłu na właściwe warunki pracy lub odejdź”.