MMO Skandale #7 - Ugodził nożem innego gracza Counter Strike

Wszyscy wiemy, jak emocje towarzyszące nam podczas gry mogą wywoływać w nas różne odczucia. Zwłaszcza jeśli mówimy o rozgrywkach zakrawających o e-sport. Totalną abstrakcyjną jest jednak dla nas mszczenie się w prawdziwym życiu za nasze internetowe porażki, a o ile jeszcze potrafimy zrozumieć ludzi z problemami psychicznymi, którzy pod wpływem impulsu dokonują strasznych rzeczy (wystarczy przypomnieć mój pierwszy artykuł z tej serii) to vendetta po siedmiu miesiącach jest już czymś totalnie oderwanym od rzeczywistości.

Witajcie więc w MMO Skandalach. Cotygodniowej serii, w której to ja - polski Wieszcz - przypominać wam będę o dramatycznych, skandalicznych i nierzadko drastycznych wydarzeniach związanych ze światem komputerowej zabawy online. Dzisiaj poznamy historię detektywa-mściciela.

Rok 2010. Dwudziestoletni Francuz - Julien Barreaux - (imię o dziwo niezmienione przez redakcję, a przynajmniej nie znalazłem o tym informacji w źródle) toczy pojedynek w grze “Counter Strike” odbywany bez broni palnej, a jedynie przy użyciu standardowych “kos” (noży - jakby ktoś nie był zaznajomiony z terminologią tejże gry). Starcie niestety (dla swojego oponenta) przegrywa, co wywołuje w nim silne poczucie zniewagi, które to ostatecznie pchnie go do sprowokowania tragedii. 

Chociaż znał jedynie nickname swojego pogromcy, po upływie siedmiu miesięcy udało mu się go wyśledzić wiele kilometrów od własnego domu. Kiedy otworzył on drzwi niespodziewanemu gościowi, Julien bez skrupułów pchnął go nożem kuchennym prosto w klatkę piersiową, po czym zbiegł z miejsca zdarzenia. Nie na długo, bowiem zaledwie godzinę później został schwytany. Według danych policji ostrze minęło serce ofiary zaledwie o niecałe dwa i pół centymetra. Ta właśnie odległość zapobiegła nieuchronnej śmierci.

Jaką karę otrzymał napastnik? Stosunkowo niewielką. Dwa lata więzienia za ciężkie uszkodzenie ciała, skierowanie na badania psychiatryczne i kurs panowania nad przemocą. Osobiście uważam, że potraktowano go iście łagodnie.

Co sądzicie o tym wszystkim? Macie jakieś swoje ciekawe przemyślenia? Koniecznie dajcie znać w komentarzu! 

Auror: Wieszczu