MMObilki, czyli mobilne zło, które zagraża światu
*TRANSMISJA NA ŻYWO*
Rok 2077. Gry mobilne opanowały świat. Nie ma żadnej, bezpiecznej przystani. Czy to PC-towej, czy konsolowej. Wszyscy skazani są na granie na smartfonach, inaczej czeka ich resocjalizacja w Zakładzie Karnym dla Odmieńców. Nawet redaktorzy portalu nie uniknęli tego losu.
Guru stał się specjalistą od MMObilniaków. Początkowo wzbraniał się przed tą niedolą, ale to elastyczny człowiek. Wydano Tibię na urządzenia mobilne, więc ostatecznie udało się go przekabacić na Ciemną Stronę Mocy. Zetrig oraz Rodgier zwyczajnie zniknęli. Słuch o nich zaginął. Plotki mówią, że ten pierwszy po wymianie gałek ocznych postanowił rozwijać Fundację Kretów Walczących. Ten drugi zaś był nonkomformistą i ponoć zajmuje się hodowlą Bojowych Alpak. Jak widzicie, obaj redaktorzy zbuntowali się przeciwko systemowi.
Xaorus z kolei jest coraz popularniejszy. Dzięki swojemu aktywnemu trybowi życia, wywołanemu przez Pokemon GO, zaczął udzielać się w różnych pikietach. Słyszano, jak wykrzykiwał na streamach „Niech żyje zbrodniczy reżim mobilek!”. Do Sieci wyciekły nawet zdjęcia, jak przykładał do głowy PefriX-a urządzenie mobilne, zmuszając go do grania. Tak to bowiem jest z tymi mobilkami. Nie ma od nich ucieczki, dopadną nas wszędzie i sprawią, że człowieki nie pozostanie żaden wybór.
Z tego powodu należy zorganizować Ruch Oporu. Nie może bowiem być tak, że gracz nie może decydować. Reżim gier mobilnych musi się skończyć. Deweloperzy wcale nie wiedzą od nas lepiej, czego chcemy. Ten rynek nie ma swoich fanów, tylko bezmózgie zombie, które nie znają się. My przecież wiemy lepiej, prawda? Towarzysze, prawda?!
*SŁYCHAĆ SZUM W TLE i PODKUTE OBUWIE*
Stańmy zatem murem za niezależnością gier na PC. Nawet za konsolowymi produkcjami, a co tam! Nie możemy się dać propagandzie oraz dominacji smartfonów. Liczby na pewno bowiem kłamią. To, że zarabiają one coraz więcej i coraz chętniej gracze sięgają po gry mobilne, nic nie oznacza. Pic na wodę oraz fotomontaż. Przekupiono ich, aby robić sztuczny tłok i zdławić w nas chęć normalnego grania. Bowiem ten, co gra w mobilki, to nie gracz, a pozer.
Przesadzam? Nie mam racji? Spójrzcie dookoła, moi mili, jak reagujecie na gry mobilne. Nawet, jeśli są odpowiednio oznakowane, macie reakcję alergiczną. Tak, jakby ktoś Was zmuszał do grania. Niektórzy nie są tak krytyczni, ale mierzwi ich Pay-to-Win. Nawet jak go nie ma, to jakaś forma automatyzacji sprawia, że gra mobilna automatycznie zostaje skreślona. Co z tego, że nie trzeba korzystać z takich udogodnień. Skoro jest możliwość, to znaczy, że smród, kiła i mogiła.
Najgorsi jednak są ci, którzy dobrze bawią się przy mobilkach. Och, to jest coś, czego zdzierżyć się nie da. Jak bowiem ktoś może cieszyć się z takiego dna, prawda? Zupełnie jak dziecko wtykające patyk do kupy znalezionej na podwórku i mając z tego niewyobrażalną uciechę. Niby bawi obserwujących, ale tak po prawdzie to obrzydliwe. I taką pogardą obdarzani są gracze gier mobilnych. Czy słusznie?
Ja Wam nie odpowiem na to pytanie. Xaorus bowiem kontroluje większość moich wypowiedzi i niedługo nie wytrzyma. Kliknie „INSTALUJ” w jakiejś aplikacji-grze MMObilnej i skończy się rumakowanie. Niemniej ostatnim tchem zdradzę, że gry mobilne to wcale nie takie zło, jakim go czynimy my, gracze. Problemem jest brak wymagań czy oczekiwań, a nie…
*PIF PAF*
*TRANSMISJA PRZERWANA*
Całość traktujcie z mocnym przymrużeniem oka. Tak wiecie, jakbyście z nutką sarkazmu patrzyli przez krzywe zwierciadło. Rzeczywistość bowiem nie jest wcale taka zła? W moim chorym delirium wyobraziłem sobie osoby narzekające na gry mobilne tak, jakby ktoś je zmuszał do grania w nie. Mobilki rządzące światem?
Nie demonizujmy rynku, który po prostu ma swoją niszę. Nie nasza bowiem sprawa, kto w co gra, póki sprawia mu to przyjemność. Poza tym, przecież taki Xaorus wcale nie przykłada mi smartfona do głowy… Prawda?