Najpierw Unchained, potem Unleashed, a na końcu Uninstalled

Dodany przez PefriX około 5 lat temu
7 6578
Najpierw Unchained, potem Unleashed, a na końcu Uninstalled

Uszanowanko, moi mili. Dzisiaj sobie pogaworzę o żywych trupach wśród gier MMO, ale i nie tylko. Przejdziemy się na cmentarzysko gatunku i sprawdzimy, czy jakieś zombie przypadkiem nie postanowiły poszaleć, a może wbijemy nawet jeden lub dwa osikowe kołki. Tak dla pewności, bo co martwe to niech w grobie leży i nie wstaje. Zazwyczaj bowiem wychodzi to wtedy wszystkim na dobre.

Poważnie, tak z ciekawości przeanalizowałem sobie ostatnie piętnaście lat wśród gier sieciowych i wyszło mi, że wskrzeszanie gier (nie mylcie z remasterami!) bardzo rzadko przynosi dobre rezultaty. Jeśli tytuł nie podbił świata w oryginalnym modelu biznesowym, to generalnie druga szansa nic mu nie da. Są oczywiście chlubne wyjątki, nieumarli, którzy stworzyli własną kastę, ale to pojedyncze przypadki w morzu pełnym utopców.

Nie wierzycie? No to przypomnijcie sobie ile MMORPG-ów zmieniało swój model płatności z Pay-to-Play/Buy-to-Play na Free-to-Play tylko po to, by po kilku lub kilkunastu miesiącach zostać zamkniętym – tak, patrzę na Ciebie WildStar. W końcu to nie model płatności świadczy o tym, czy dana gra jest dobra, bądź popularna. Ile razy słyszało się, że gdyby tytuł X był za darmo to wtedy wszyscy by w niego grali, bo tak to szkoda kasy. Rzeczywistość okazuje się jednak nadzwyczaj brutalna – po transformacji gra umiera lub otrzymuje bogaty Item Shop, co w zasadzie wychodzi na to samo.

Wcale nie lepiej prezentują się te produkcje, które wciąż żyją, a mimo to ich sytuacja nie jest najlepsza. To prawdziwe żywe trupy, których istnieniu zaprzeczyć nie można, jednak nazwanie ich popularnymi to gruba przesada. Pewnie sporo z Was się ze mną nie zgodzi, ale do tego worka wrzucam Aiona, Terę, ale również Star Wars: The Old Republic. Jasne, te tytuły wciąż trzymają się na nogach i jakoś żyją, ale co to za życie?

O wiele gorzej wygląda to jednak przy prawdziwych zombie, czyli grach w trybie „maintenance”. Za przykład posłuży mi tutaj Age of Conan Unchained. Niby gra jest dostępna, niby żyje, ale równie dobrze można byłoby zamknąć serwery i pozwolić wszystkim zapomnieć o tej produkcjach. Pozostałyby tylko wspomnienia, a nie jakaś taka nadzieja, że może jednak deweloperzy przypomną sobie o swoim tytule.

Nie oznacza to jednak, że wszystko co Unchained, musi oznaczać od razu porażkę. Mamy takie A Realm Reborn w Final Fantasy XIV, któremu z żywego trupa udało się przejść w pełnoprawną, dobrze (nawet bardzo dobrze!) prosperującą grę MMORPG. Tamriel Unlimited również sprawiło, że The Elder Scrolls Online odżyło. Tylko z tym Bless to nie do końca wiadomo. Niby wersja na PC, która kilka razy próbowała podbić rynek, ostatecznie upadła, ale mamy przecież jeszcze konsolowe Unleashed. Kto wie, może z tej rodziny zombie chociaż jeden trup okaże się nieumarłym?

Na koniec pozostawiłem sobie świeże zwłoki, z którymi nie wiadomo co się ostatecznie stanie. Camelot Unchained, jako duchowy spadkobierca wychodzi - wychodzi i wyjść nie może. Kto wie, być może dzięki odpowiednim egzorcyzmom uda się z tego tytułu wykrzesać coś więcej? Największą niewiadomą jest zaś ArcheAge Unchained.

Poprzednie porażki w postaci żywych trupów zwyczajnie zmieniły swój model płatności i starały się utrzymać na zgniłych nogach bez większych zmian w samej rozgrywce. Te gry, które zamieniły się w nieumarłe tytuły i dobrze prosperują, przeszły wiele zmian, ostatecznie udowadniając, że tli się w nich płomień życia oraz wola walki. A ArcheAge Unchained to zagadka. Teoretycznie pasuje do tej pierwszej kategorii, ale z drugiej strony ma zadatki, aby trafić do drugiego typu, czyli wskrzeszeńców.

Jaki jest z kolei wniosek z tego felietonu? Zazwyczaj gry z Unchained, Unleashed, Unlimited kończą, jako Uninstalled. Wbrew pozorom najważniejsze jest pierwsze wrażenie i mało która gra sieciowa dobrze wykorzystuje drugą szansę. Nawet, jeśli ją dostanie, to bez większych zmian w samej rozgrywce, nie ma mowy o tym, aby utrzymać się na rynku.

W końcu nie bez powodu dana produkcja już raz umarła, a zmiana modelu biznesowego to niekoniecznie pierwszy krok ku wskrzeszeniu.  Zazwyczaj bowiem okazuje się pierwszym gwoździem, ale do trumny…

Jakie żywe trupy MMO Waszym zdaniem zasłużyły na to, aby zostać wskrzeszonymi?


7 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube