Najpopularniejsza gra na Steamie chyba dobiła do granicy popularności
„PUBG się kończy”.
„Battle Royale umiera”.
„R.I.P PUBG”.
W miniony weekend byliśmy świadkami niewiarygodnej historii. PlayerUnknown’a Battlegrounds… nie pobił, powtarzam, nie pobił swojego kolejnego rekordu, jeśli chodzi o liczbę równocześnie zalogowanych osób. Dotychczas coś takiego nie miało miejsca. Byliśmy już przyzwyczajeni, że w każdą kolejną sobotę lub niedzielę (mniej więcej od momentu debiutu gry na Steamie) PUBG wykręcał kolejny kosmiczny rekord, jeszcze bardziej deklasując pozostałe tytuły.
Teraz też byliśmy na to przygotowani, a tu… klops.
14 i 15 października w PlayerUnknown’a Battlegrounds bawiło się 2,289,917 graczy, a wczoraj i przedwczoraj „tylko” 2,275,603. Tylko albo aż 15 tysięcy osób różnicy.
To oczywiście nie musi niczego oznaczać (zwykły wypadek przy pracy?), ale już pojawiają się głosy, że PUBG właśnie dobił do granicy swojej popularności. Całkiem możliwe. Przecież to szaleństwo musi się kiedyś skończyć. Nie sądziliście chyba, że nowa gra twórców TERY Online będzie rosła w nieskończoność. Aż tylu fanów Battle Royale nie ma na świecie.