Nasi sąsiedzi z Czech coś nie mogą skończyć swojego „next-gena”
Kiedy we wrześniu 2015 zapowiadano El Somni Quas, wydawało się, że jesteśmy na ostatniej prostej i że lada moment zakosztujemy tego świetnie zapowiadającego się MMORPG. Niestety, produkcja gry zwolniła… bardzo zwolniła. Poszło pewnie o brak pieniędzy, bo o co innego mogło chodzić.
W efekcie, od ponad roku, jesteśmy karmieni wyłącznie szczątkowymi screenshotami lub króciutkimi gameplayami z gry. Nie wygląda to źle, ale super ładnie również nie. Cały hype El Somni Quas jest jednak zbudowany na słowach. Według obietnic – tych z 2015 roku – mamy dostać pradziwie przełomowy, ale też realistyczny tytuł.
ESQ (El Somni Quas) ma odmienić nasz gatunek i wprowadzić rzeczy, które są obecnie bardzo, ale to bardzo rzadko spotykane. Nie będzie tutaj bezsensownego, dłuuugogodzinnego grindowania, nie będzie cukierkowości, super „błyszczących” skilli, żadnych wymyślnych widoków i otoczenia (wszystko realistyczne i nie-oczoje#$#), nie będzie liniowości przy dungeonach (pułapki, zagadki itp.), nie będzie casualizacji (utrata przedmiotów przy śmierci), do tego totalny crafting, widok First Person przy dystansowej walce oraz PvP bazujące na skillu gracza.
Europejski MMORPG osadzony w europejskiej kulturze. Taki ma być ESQ.
Cóż, trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać te 2-3 lata. Wcześniej El Somni Quas raczej nie wyjdzie.