One Hour One Life to najdziwniejszy survival ostatnich miesięcy
Nie mogliśmy przejść obojętnie wobec One Hour One Life, który okazał się szalonym, pokręconym, ale także bardzo unikatowym survivalem, który kompletnie różni się od tego, co serwują nam pozostali producenci.
„Wyobraźcie sobie survival, w którym po godzinie grania Wasza postać zwyczajnie umiera. Nie ma możliwości przedłużenia jej żywota, macie 60 minut zabawy, a potem bach i do piachu. Jedna minuta to odpowiednik jednego roku w świecie gry.
Zaczynacie jako bezbronne niemowlę, będące dzieckiem jednego z graczy. Nie ma przy tym znaczenia, kto jest Waszym rodzicem, bo go nie wybieracie. Osoby zaczynające zabawę pojawią się przy innym graczu, którego postać jest kobietą. Jako dziecko, przez pierwsze 10 minut gry jesteśmy skazani na naszego przydzielonego rodzica. Może nas porzucić lub wręcz odwrotnie, zaopiekować się nami. Nic nie stoi na przeszkodzie, by inny gracz, wcielający się w mężczyznę, odegrał rolę ojca. Będzie miał ku temu odpowiednie możliwości, przy czym nie jest do tego zmuszony”.
Brzmi intrygująco, prawda? No to zobaczcie, jak One Hour One Life sprawuje się w rzeczywistości. Czy rzeczywiście jest to tak wyjątkowa produkcja?
PS Gra kosztuje na Steamie 72 zł.