Oto najchętniej stremowana gra ostatnich miesięcy…
PlayerUnknown’s Battlegrounds (a któż by inny).
Jakoś nie jesteśmy zaskoczeni. Dla mnie osobiście (i dla setek tysięcy innych osób), oglądanie zabawy w trybie Battle Royale jest po prostu ciekawsze niż oglądanie potyczek w MOBIE. Przynajmniej mamy akcję i mamy ryzyko, czego w LoL-u można dostać tylko przez krótkie momenty. Przez większość czasu jesteśmy skazani na farmienie, dżungowanie i zabijanie minionów.
Jeśli wierzyć raportowu przygotowanemu przez firmę StreamLabs, to w trzecim kwartale br. (lipiec-wrzesień) streamy z PUBG osiągnęły 3,8 mln godzin przy 2,6 mln w League of Legends. Najlepiej widać to na Twitchu. Przez większość dnia (nie licząc specjalnych turniejów i meczów) PlayerUnknown's Battlegrounds posiada więcej widzów niż LoL. Zazwyczaj jest to liczba między 50 a 200 tys., czyli bardzo baaaaaaaaaardzo duża.
Chyba wiadomo dlaczego się tak dzieje. Hype na PUBG powstał w głownej mierze dzięki amerykańskim streamerom, którzy wypromowali nową grę twórców TERY Online do TOP1 na Steamie i 17 mln sprzedanych egzemplarzy.
Kolejny sukces sukcesik w karierze Battlegrounds. Gratulujemy!