Pieprzony pokaz mody... Zagwozdka na niedzielę

Dodany przez guru ponad 7 lat temu
63 7779
Pieprzony pokaz mody... Zagwozdka na niedzielę

Nie macie czasem wrażenia, że gry MMORPG stały się jedną wielką rewią mody, w której oprócz wysokiego poziomu doświadczenia i względnie dobrych przedmiotów, kolosalną rolę odgrywa wygląd naszej postaci? Niektórzy gracze mają na tym elemencie prawdziwego bzika, wręcz obsesję, aby tylko poprawić swoje ego, albo co gorsza, zaszpanować swoją sylwetką przed kompanami z gildii. - "Hej chłopaki, patrzcie jaki zdobyłem dzisiaj skin, po prostu wymiata!" 

Jeszcze pół biedy, gdyby dany MMORPG cierpiał z powodu „ataku klonów”, w którym biega milion pięćset sto dziewięćset identycznie wyglądajcych postaci, różniących się tak naprawdę tylko imionami. Wtedy taka osoba byłaby usprawiedliowa i rozgrzeszona.

Ale na Boga – nie popadajmy w paranoję.

Kilka „świecących” pikseli nie sprawi, że staniemy się automatycznie lepszymi graczami. Lepiej ubranymi tak, ale nie lepiej grającymi. Wygląd nigdy nie wpływał i mam nadzieję, że nigdy nie wpłynie na poziom rozgrywki. Równie dobrze możemy być rycerzem w zardzewiałej zbroi, dziurawych butach, niekompletnym hełmie, stępionym mieczu, rozpadającej się tarczy – i co? Czy to sprawi, że staniemy się gorszymi osobami? Nie, nie i jeszcze raz nie.

Przykład: gram w Path of Exile od trzech lat, ale dotąd nie kupiłem jeszcze żadnego przedmiotu, który zmieniłby wygląd mojego awatara. Po prostu mam totalnie wy... wyrąbane, jak prezentuje się mój bohater lub bohaterka. Najśmieszniejsze, że cały czas biegam (w Party) z ludźmi, którzy są ubrani w Stormcaller, Radiant, Gore, Lunaris Body Armory, którzy posiadają super efektowne teleporty i którzy świecą – dosłownie – jak latarnie, pomimo tego, że sam wyglądam bardzo skromnie, biednie, wręcz przerażająco noobsko. Mi to jednak w żaden sposób nie przeszkadza. Jakoś nie zauważyłem, żeby tamci gracze szybciej expili, szybciej castowali skille, szybciej zabijali potworki, albo żeby ich super drogi armor za 100 złotych zapewniał im nieśmiertelność. To wszystko pic na wodę, który tak naprawdę ma nam dodać +10 do szpanu, a przy okazji pokazać innym „Ej, mnie stać na coś takiego, a Ciebie nie”. Gratuluję! Wydawać pieniądze na to, żeby inni zobaczyli w nas kogoś lepszego, kogoś, kim nie jesteśmy. Chyba że chodzi o coś innego. Może tacy graczy czerpią przyjemność z oglądania własnego avatara? Trochę narcystyczne. 

Spora w tym wina producentów gier, którzy na prawo i lewo reklamują oklepane już hasło „cosmetic items”. Dotyczy to niestety wszystkich gatunku gier: MMORPG, MOBA, MMOFPS, arenowych shooterów, postapokaliptycznym survivali, wyścigówek, nawet kuźwa karcianek. Gdzie nie spojrzymy, widzimy skiny na postacie (Dota 2, League of Legends, HotS, CSGO), outfity (Guild Wars 2, Blade & Soul, Revelation Online), nakładki na bronie (World of Warcraft), rewersy na karty (Hearthstone), okoliczniościowe nakrycia głowy, wyjątkowe mounty, nawet całe domy (no co – housing też możemy zaliczyć do kosmetycznych przedmiotów).

W ostatnim czasie producenci przechodzą jednak samych siebie. W takim Black Desert czy Vindictus możemy już nawet kupić bieliznę. Bieliznę!

Skąd się to wszystko wzięło? Skąd ten kult piękności? Może z samego życia. Wyjdźcie na pole (mieszkam na południu Polski -  u nas mówi się „pole”, nie „dwór”), pospacerujcie się po mieście, idźcie w niedzielę do kościoła, tam wszędzie zobaczycie ludzie, którzy są gotowi wydać dziesiątki, czasami nawet setki złotych, aby wyglądać lepiej o innych. Zaczynając od kremów pod oczy, kończąc na marynarkach, żakietach i spodniach a’la Versage. Nic dziwnego, że niektórym osobom takie zachowanie udziela się do wirtualnego świata. Jeśli na co dzień wyglądamy ładnie, to tak samo ładnie (i modnie) chcemy wyglądać w MMORPG. 


63 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube