Pirackie serwery Tibii mają więcej graczy niż normalna Tibia. Co na to CipSoft?

Tydzień temu gruchnęła informacja, że Blizzard bierze się za jeden z największych prywatnych serwerów World of Warcraft.
Blizzard versus Turtle WoW. Chcą zamknąć jeden z największych privów do WoW
Zaraz po tym na forum Tibii padło zapytanie do CipSoftu, co zamierzają zrobić z Open Tibia Serverami (tak nazywają się pirackie serwery Tibii)? Szczególnie że niektóre z nich gromadzą porównywalną albo nawet większą liczbę graczy online niż normalna, legalna wersja Tibii.
Niektóre sieci OTS mają 10-20k osób online, a niektóre pojedyncze światy po 1000-2000 osób online.
Gdyby tak wszystko podliczyć i dodać liczby graczy ze wszystkich OTS-ów na świecie, to liczba byłaby kilkukrotnie wyższa od wyników CipSoftowej Tibii.


Dziękujemy za zgłoszenie. Rozumiemy Twoje obawy.
Zapewniamy, że jesteśmy świadomi istnienia tych serwerów i uważnie monitorujemy ich nielegalne działania. Korzystanie z naszych znaków towarowych i własności intelektualnej bez naszej wyraźnej zgody jest niezgodne z prawem i zastrzegamy sobie prawo do podjęcia kroków prawnych w dowolnym momencie w przyszłości, jeśli uznamy to za konieczne.

Czyli zostaje po staremu. CipSoft uznaje OTS-y za nielegalne i zastrzega sobie prawo do walki z nimi, ale na razie nie planuje żadnych drastycznych kroków.
Taki stan rzeczy trwa od 20+ lat i chyba tak pozostanie. Open Tibia Servery prawie od zawsze istniały obok Tibii, stając się częścią tibijskiego środowiska. OTS-ów są całe setki, niektóre z nich są ogromne, profesjonalne i bardzo popularne, ale czy rzeczywiście szkodą oryginalnej Tibii? No właśnie.
Tibijczycy uważają, że OTS-y są kierowane do zupełnie innego typu graczy. Takiego, który szuka szybkiej, łatwej, krótkotrwałej i mało angażującej zabawy bez płacenia. Jeśli jednak szukamy poważnej przygody na dłużej (z możliwością zarobienia dużej kasy) i bez obaw, że serwer padnie za tydzień lub dwa, to Tibia RL jest jedyną sensowną opcją.
Inni uważają, że OTS-y są w interesie CipSoftu, bo zatrzymują graczy w tibijskim światku (nawet jeśli jest to światek poza official-serwerami). Gdy „piratom” znudzi się zabawa na privach, to przyjdą do oryginału i tutaj zostawią swoje pieniądze.
Trzecia grupa uważa z kolei, że OTS-y… to poligon doświadczalny. CipSoft sprawadza, co podoba się graczom, aby potem “skopiować” pomysły z piratów do siebie.




I coś w tym jest, bo CipSoft - mimo obecności takiej ilości pirackich serwerów, które w innych MMO byłyby gwoździem do trumny - utrzymuje świetną kondycję finansową, zarabiając grube miliony euro na Tibii (poniżej raport finansowy za poprzednie lata).
A może jest odwrotnie? CipSoft tak długo ignorował OTS-y, że teraz nie ma już możliwości walki z nimi i pozostało jedynie zaakceptować rzeczywistość.
Tak czy siak OTS-y istniały i istnieć będą.
