Pokemon Go to zło. W okolicach Pokestopów mieliśmy najwięcej wypadków drogowych
Ksiądz Natanek miał rację. Pokemony to rzeczywiście zło wcielone.
Otóż ludzie z Purdue University (amerykańska uczelnia wyższa o statusie uniwersytetu publicznego, z siedzibą w West Lafayette w stanie Indiana) przeanalizowali prawie 12 tys. wypadków drogowych do listopada 2016, kiedy Pokemon Go miał już ugruntowaną pozycję na rynku i osiągał największe triumfy. Co się okazało?
Że w okolicach Pokestopów liczba takich zdarzeń była nieporównywalnie większa niż w innych miejscach. Przypadek? Niestety nie. Ilość wypadków zaczęła maleć wraz ze spadającą popularnością gry, co jasno wskazuje, że to właśnie Pokemony były głównym powodem tego zaburzenia. W sumie, w wypadkach wywołanych przez Pokemon Go zginęły 2 osoby, 37 zostało rannych, a straty finansowe oszacowano na dziesiątki milionów dolarów (i to tylko w w sąsiedztwie Uniwersytetu).
Jakoś nas to nie dziwi. W największym „boomie” na Pokemony – pisaliśmy o tym kilka razy – kierowcy zamiast patrzeć na drogę, byli pochłonięci smartfonami. Pamiętacie pewnie ekscesy w Japonii, Korei Południowej, no i również w USA, gdzie hype na Pokemon Go był równie duży co w Azji. To niestety jeden ze skutków ubocznych popularności Pokemon Go. Pokestopy i Pokemony umieszczane w miejscach publicznych.
Pełny raport liczący 49 stron znajdziecie TUTAJ.