Poradniki, buildy, guide'y - zguba MMO?

Dodany przez siemien ponad 9 lat temu
20 7790
Poradniki, buildy, guide'y - zguba MMO?

Przez wiele lat przemysł gier ewoluował w obecnym kierunku, kiedy to od dosłownie paru pozycji, urośliśmy do potęgi oferującej setki tytułów, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Od niszowych "oldschoolowych" pixel 2D MMO aż po tytanów rynku w pełnym i pięknym 3D z milionami subskrybentów. Nie zapomnijmy też o Docie czy LoL'u, które nawet jako MOBA pełnią rolę jednego z kawałków tortu zwanego MMO, czy komuś to się podoba czy nie. Zmiany nigdy nie są na rękę, ponieważ wyrywają ten malutki kawałeczek „czegoś” z serca i umiera słodki kotek za każdym razem gdy update danej gry jest wart tyle co nic. Co jednak z graczami? Czy oni się zmienili, a może to ich sposób gry i interakcji między sobą zmienił sposób w jaki twórcy gier patrzą na aktualizacje? Chciałbym przyjrzeć się poradnikom, guide'om oraz build'om do różnych gier MMO, a także odpowiedzieć na pytanie – Czy zniszczyły one społeczność MMO? Zapraszam!

Cofnijmy się w czasie, dosłownie parę lat wstecz, kiedy na rynku jak już wspomniałem królowała garstka gier sieciowych, gdzie największym i najlepszym źródłem informacji na temat danej gry była jej czysta eksploracja i po prostu granie, uczestnictwo w wirtualnym świecie. Powoli zaczęły pojawiać się fora oraz portale, specjalistyczne strony związane z tematyką MMO, a głodni wiedzy gracze wymieniali się informacjami na łamach owych stron WWW. Czy to coś zmieniło? Nie, raczej nic, oprócz faktu, że pozwoliło to na nawiązanie kolejnych znajomości, tworzenie forumowych gildii itp. Do czego dążę? - zapytacie. Otóż do momentu kiedy wiedza na temat gier stała się tak wielka i tak mocno zakorzeniona w głowach graczy, że postanowili pisać poradniki, które pomagały dla innych wejść do świata MMO bez potrzebny znajomych czy rodziny.

 

Wszelkiego rodzaju wskazówki nastawione na rozwój postaci w trybie gry solo, dzięki czemu nowi gracze mogli w pewien sposób z pozoru łatwy i przystępny, kierowani wiedzą i mądrościami tych, którzy przecierali szlaki, dojść do perfekcji i opanowania swojej postaci szybciej niż ich poprzednicy. Ci, którzy byli Kolumbami jednego ze światów MMO przecierali tymi poradnikami szlaki dla reszty kolonistów, jednocześnie niszcząc i pustosząc ten świat przez ułatwienie innym dostępu do wszelkich dóbr. Prościej mówiąc – każdy mógł mieć świetną postać w krótkim czasie, ponieważ nie tracił czasu na szukanie miejsc do expienia, ani kalkulowania xp/hr (Runescape).

Całą krainę zalała fala dobrze wyszkolonych i rozwiniętych postaci, ale bardzo szybko zauważono, że całe dobra wyschły. Zabrakło surowców do budowy dobrej i silnej społeczności, którą wykuwa się w pocie i płaczu, sile mięśni i bólu. Gdy coś przychodzi zbyt łatwo jest po prostu szkodliwe. Co pokazała Tibia i jej popularność, kiedy fala dzieci zalała społeczność, a także Runescape'a kiedy botterzy zostawiali postać przy kopaniu Iron Ore bezwzględnie wydobywając setki tysięcy sztuk dziennie, sprzedając ją i totalnie rujnując całą ekonomię gry. Takich przykładów jest wiele, ale też wielu z was się ze mną nie zgodzi. I doskonale to rozumiem.

Przenieśmy teraz sytuację na inne gry, dla przykładu wspomniane już MOBA czy ostatnio bardzo popularnego Hearthstone'a, gdzie wszelkie strony z poradnikami i buildami postaci/decków są odwiedzane na porządku dziennym, nie w celu informacji czy rozmowy, a szukaniu wiedzy. Szybkiej i konkretnej wiedzy. Czym ona jest? Pozorną władzą, a tak naprawdę bzdurą i farsą, ponieważ gracz, który kieruje się wyłącznie poradnikiem napisanym przez doświadczonego gracza nigdy nie osiągnie jego poziomu. „Ale jak to!?” A tak to! Jak osoba, która stara się nauczyć mechaniki gry, zagrań czy sposobu prowadzenia postaci, sięgająca po gotowe poradniki, znajdzie swój własny styl i zrozumie co dzieje się na ekranie? Nie jest w stanie tego pojąć. Nie można osiągnąć czy przeskoczyć poziomu zawodowca, która napisał poradnik bez samodzielnego dążenia do wiedzy, którą on posiadł w tradycyjny sposób, czyli ciągłego doskonalenia. Złożenie talii trzydziestu kart to pestka. Wystarczy poklikać i talia Maga z samymi legendami jest już gotowa, a zapewniam was, że nawet taką talię można zniszczyć Basic'ami, jeżeli gracz nie wie jak może wykorzystać daną talię, na jaką kartę czekać. Brak mu doświadczenia, opanowania, pomyślunku oraz znajomości mechaniki, które bez godzin spędzonych samodzielnie na próbach nie są warte więcej niż siarka z zapałki.

 

 

 

Wiem, że dla wielu z was zacząłem brzmieć jak lunatyk, który wymaga od każdego wielogodzinnych prób, treningów i determinacji, aby stać się najlepszym. Może i tak jest, ale nie zapominajmy, że życie opiera się dokładnie na tych samych zasadach. Idziemy co raz wyżej w systemie szkolnictwa, a później po szczeblach kariery, aby osiągnąć najwyższy status. Sam osobiście jestem zwolennikiem takowych poradników. Tak, powiedziałem to. Popieram owe poradniki, mimo że napisałem tak dużo negatywnych słów. Uważam też, że wiedza powinna przychodzić w sposób naturalny, a wszelkie dodatki typu te talie czy buildy postaci mają być wyznacznikiem, pomocą w sterowaniu naszą drogą, a nie szablonem, klapkami na oczy, które kierują nas tylko w jednym kierunku.

 

Na samym początku zadałem pytanie – Czy zniszczyły one społeczność MMO? W pewnym sensie tak. Nie całkowicie, ale w moim mniemaniu bardzo mocno uszkodziły sposób myślenia wielu ludzi.

Czasy poszły do przodu, mamy więcej rzeczy do roboty, mniej czasu, więc szukamy rzeczy prostych, szybkich i wygodnych. Grając ostatnio w WoW'a zauważyłem, że wielu moich znajomych ma prostą odpowiedź na każdy problem jaki pojawia się w grze, a tą odpowiedzią jest „wowhead”. Ten prosty zwrot, słowo, nazwa pojawia się na gildyjnym czacie tak często, że niedługo Blizzard zmieni każde słowo wyświetlane na ekranie na „wowhead”. Będzie to absurd rodem z filmu „Dyktator”.

 

 

 


20 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube