Przełomowy MMORPG został anulowany po czterech latach prac...
O Rulers of Sea pisaliśmy tylko raz, mniej więcej półtora roku temu:
Nowy historyczny MMORPG, który wygląda na mega ambitny projekt.
Każdy kraj, każda nacja żeglugi morskiej wybiera własnych przywódców, tworzy własne rządy, kieruje własnymi flotami i armiami oraz zaludnia 760 miast portowych i stolic na całym świecie.
W Rulers of the Sea będzie istnieć 40 różnych zajęć i karier, z których gracze będą zarabiać lub czerpać zyski. Cykle dnia i nocy postępują w czasie rzeczywistym, dopasowując się do optymalnych godzin gry w miejscu, w którym mieszkasz.
Gracz jest menedżerem i dowódcą. Ich załoga, pracownicy i żołnierze to wyjątkowe postacie, które trzeba rekrutować, szkolić, rozwijać i zarządzać.
Podróż między portami odbywa się drogą morską, a do odległych portów można płynąć godzinami. Świat jest permanentny, a podróże, gospodarka, rynki, firmy, rządy, a nawet bitwy toczą się poza siecią
Na papierze brzmiało to świetnie, ale rzeczywistość – kolejny raz – brutalnie zweryfikowała plany deweloperów. Rulers of the Sea zostało anulowane, a studio odpowiadające za grę (Deadeye Games) zamknięte.
Powód? Zbyt ambitne plany co do gry + za mało pieniędzy na rozwój.
Potwierdzenie TUTAJ.
I szczerze mówiąc, nie wiadomo, czy mamy czego żałować. Pomimo czterech lat aktywnego rozwoju, Rulers of the Sea nie zaprezentowało przez ten czas żadnych, powtarzam, żadnych materiałów, trailerów czy screenshotów. Bazowaliśmy na górnolotnych obietnicach oraz ogólnikowych artworkach.
Równie dobrze mogła to być gra-widmo.