Putin idzie na wojnę z Pokemon GO
Nie od dziś wiadomo, że Kreml nie przepada za amerykańskimi agencjami wywiadowczymi. Nie od dziś też wiadomo o powiązaniach Niantic z CIA.
Zaraz po światowej premierze Pokemon GO w Rosji narodziło się coś w rodzaju narodowej paranoi wśród przedstawicieli służb. Rosjanie dostali absolutny zakaz zbliżania się do rządowych budynków jeżeli mają uruchomioną aplikację Pokemon GO. Cały problem polega na tym, że firma odpowiedzialna za tę grę, czyli Niantic od lat współpracuje z CIA.
John Hanke jest twórcą keyhole, które zostało prawie w całości ufundowane przez amerykański wywiad, a następnie wykupione przez google. Hanke zaraz po studiach pracował bezpośrednio dla rządu USA. Kolejnym głośnym tytułem był Ingress, który okazał się być doskonałym narzędziem do zbierania informacji, co wyszło na jaw po dochodzeniach prowadzonych przez Rosjan.
Pokemon GO można nazwać duchowym następcą Ingressa, który pozwala na zatrudnienie milionów nieświadomych ludzi do zbierania danych i obrazów dla wywiadu USA. Dzieki tej aplikacji i zaangażowaniu graczy wywiad ma dostęp do obrazu na żywo z praktycznie każdego miejsca na świecie. Sprytni agenci są w stanie także stworzyć trójwymiarową mapę świata i gromadzić dane o lokalizacji jego mieszkańców. Przynajmniej tak twierdzą Rosjanie.
Putin, który obiecał zniszczyć Nowy Porządek Świata w 2016 roku określa Pokemon GO jako wilka w owczej skórze. Nie tylko on jest zaniepokojony tą sytuacją. Inne kraje, między innymi Chiny również wyrażają zaniepokojenie tym, że Pokemon Go może być koniem trojańskim, który ma za zadanie przeprowadzić rekonesans przed operacją zbrojną ze strony USA i Japonii.
Pokemon Go nie zostało w Rosji jeszcze całkowicie zakazane, jednak gracze przyłapani w pobliżu rządowych lub religijnych budynków muszą się liczyć z utratą wolności.
Gra nie miała jeszcze swojej premiery w tym kraju, jednak prawdziwi fani wiedzą co robić, żeby grać mimo wszystko. Tak, czy siak oprócz Putina w Rosji da się słyszeć głosy wielu przedstawicieli konserwatywnych partii politycznych i ugrupowań religijnych, którzy nazwywają ten produkt wprost dziełem szatana.
There is a feeling that the devil came through this mechanism and is simply trying to destroy us spiritually from within.
We need to take people out of the virtual world, and this generally smacks of Satan.
Rosjanie nie chcą jednak pozbawiać swoich kamratów kontaktu z rozszerzoną rzeczywistością, jakkolwiek by to nie brzmiało. Postanowili wydać swoją własną, patriotyczną wersję Pokemon GO, w której zamiast pokemonów gracze mogą łapać martwe, rosyjskie osobistości, dla przykładu Gagarina, Pushkina czy Piotra I Wielkiego. Rosyjska gra nazywa się Know Moscow i ma gwarancję tego, że żadne dane graczy nie przedostaną się do agencji wywiadowczych. Przynajmniej nie do zagranicznych.
W związku z możliwym "szkodliwym wpływem Pokemon GO na psychikę graczy" w Rosji trwa właśnie dochodzenie dotyczące legalności gry pod względem praw konsumenckich. Zobaczymy jak sprawa się rozwinie, ale raczej pewne już jest to, że w Rosji pokemony nie zrobią furory. Więcej o tym możecie przeczytać tutaj.