Skarbówka bierze się za sprzedawców przedmiotów z gier (MMO)
Sprzedaż wirtualnych przedmiotów z gier (MMORPG i nie tylko) to coraz prężniej rozwijający się biznes. Na opychaniu mieczy, łuków, różdżek, pierścionków, armorów czy złota, niektórzy “gracze” zarabiają naprawdę duże pieniądze. Miesięcznie jest to kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych.
I mimo że technologia idzie do przodu, to polska skarbówka wciąż nie określiła jasnych zasad, co do opodatkowania takiej “działalności”.
Dotychczas wydawało się, że obowiązuje 3-procentowy podatek od przychodów, ale ostatnia interpretacja Krajowej Informacji Skarbowej wskazuje, że handel wirtualnymi dobrami powinien być objęty 8,5% ryczałtem.
W innym wypadku podatnikowi może grozić kontrola oraz (ewentualnie) kara finansowa.
Przedsiębiorca powinien płacić podatek w wysokości 8,5% ryczałtu od uzyskanego przychodu. W uzasadnieniu urzędnicy stwierdzili, że skoro przedsiębiorca sam wytwarza przedmioty w grze, a nie odkupuje je od innych, to jego działalność nie może być traktowana jako handlowa działalność usługowa.
Uspokajamy, że zmiana – o ile rzeczywiście wejdzie w życie – będzie dotyczyć osób, które zrobiły z tego legalny zarejestrowany biznes, a sprzedaż in-game’owych itemek jest ich głównym źródłem zarobku.
Jeśli okazjonalnie sprzedajecie jakiś przedmiot lub złoto w Tibii, Metin2 czy Path of Exile, nic wam nie grozi. Taki “handelek" raczej nie wchodzi w grę.
Z drugiej strony to wciąż bardzo rozmazany "przepis", w którym jest wiele znaków zapytania. No bo spójrzmy na gatunek MMORPG. Zazwyczaj, gdy widzimy na Allegro jakąś aukcję ze sprzedażą przedmiotu, złota czy całej postaci, mamy dopisek, że “towar należy do <nazwa firmy wydającej grę>, a my sprzedajemy wyłącznie czas potrzebny do jego zdobycia".
Przykład:
Więc po co mamy odprowadzać podatek za coś, co prawnie nie należy do nas:)
Takich kruczków jest znacznie więcej i byłoby fajnie, gdyby fiskus załatwił to raz na zawsze.