„Skrzynki z łupami nie są hazardem”
No to z góry uprzedzam, że ten tekst będzie zawierał wstawki nieobiektywne. Głównie dlatego, że autor (czyt. ja) uważa, że skrzynki z łupami (lootboxes) są takim samym złem, jak niepotrzebne DLC. No to zaczynamy.
Entertainment Software Rating Board to taka tam organizacja w Stanach Zjednoczonych, która zajmuje się kategoryzowaniem gier. Od ich decyzji zależy, czy gra uznana zostanie jako produkcja dla dzieci, czy dla dorosłych. Słowem – amerykański odpowiednich dla PEGI.
No więc uznano tam, że skrzynki z łupami (lootboxes) nie są żadną formą hazardu. W hazardzie możesz coś zyskać lub stracić wszystko. Skrzynka z łupami jednak, za każdym razem daje nam coś. Nie ważne, że posiadamy 15 kopii danej karty, skórki, części ekwipunku. Otwieracie pudełeczko i coś dostajecie. Nie ma tutaj w ogóle ryzyka związanego z hazardem, bowiem zawsze zyskujecie.
Dlaczego to takie istotne? Okazuje się bowiem, że ESRB hazard prawdziwymi pieniędzmi jest jednym z czynników przy kategoryzowaniu gier. Z tego powodu część produkcji ze skrzynkami mogłaby zostać oceniona wyżej. I teraz przechodzimy do kwestii istotnej – co Wy o tym wszystkim sądzicie?
Na pierwszy rzut oka, rozumowanie ESRB wydaje się logiczne. Kupujecie skrzynkę z łupami i dostajecie jakąś zawartość. Co z tego, że nie macie wpływu na to, co będzie w środku. Co z tego, że pewnie otrzymacie setną powtórkę tej samej karty. Kupiłeś – dostałeś. Z drugiej zaś strony gracz nie ma żadnego wpływu na algorytm wypadania przedmiotów ze skrzynek. Nie wiemy jakie są procentowe szanse na powtórkę, czy na coś rzadszego. W zasadzie te sprawy mogą zmieniać się codziennie bez naszej wiedzy i wpływu. Wszystko jest bowiem w rękach deweloperów.
Do tego rozejrzyjcie się dookoła. Skrzynki z łupami (lootboxes) są niemal w co drugiej grze. I nie chodzi tutaj tylko o sieciowe strzelanki, Battle Royale, ale nawet MMO, czy tytuły singleplayer już je mają. Twórcy znaleźli nowy sposób na dojenie pieniędzy z portfeli, ale i nie tylko to. Skrzynki bowiem stały się rodzajem zawartości gry, jej endgame’u oraz sztucznie zapewnianego rozwijania konta. W sumie za to wszystko płacimy my.
Najwidoczniej nie tylko ja mam obiekcje przeciwko takiemu traktowaniu graczy. Społeczność YouTuberów również wyraża swój przeciw. Nie podoba im się traktowanie skrzynek z łupami jako coś normalnego. Stwierdzają nawet, że organ (ESRB) odpowiedzialny za kategoryzację znalazł dla siebie bezpieczne wyjście. Wszystko po to, by nie musieć robić problemów na rynku – wyobraźcie sobie przykładowo Hearthstone, Destiny 2, The Elder Scrolls Online, Battlefront 2 lub Overwatch z kategorią +18.
Cóż mogę dodać? Jeśli sytuacja ze skrzynkami Wam się nie podoba, to zwyczajnie ich nie kupujcie. Wbrew pozorom sami pozwalamy deweloperom na ich wprowadzanie, jeśli tak chętnie je nabywamy. W końcu gry już dawno przestały być robione dla graczy, tylko dla pieniędzy. Hajs się musi zgadzać.
Z drugiej strony, z czegoś te gry muszą się utrzymywać…