Światem MMO rządzi Azja. Cóż, żadne zaskoczenie

A wy się dziwicie, dlaczego tak długo czekamy na europejskie wersje azjatykich MMORPG. Tamtejszym producentom po prostu się to nie opłaca. 

Spójrzcie na liczby. Europa, Ameryka Północna, Ameryka Południowa i reszta świata (Australia, Afryka) generują 6,2 mld dolarów jeśli chodzi o gry Free2Play oraz 1,3 mld jeśli chodzi o gry Pay2Play. Zaś sama Azja... 11,2 mld dolarów z F2P oraz 1,4 mld dolarów z P2P. Teraz rozumiecie? Po co taki NCSoft czy Nexon ma wywalać dodatkowe pieniądze, przesuwać premierę, tłumaczyć na obce języki, szukać wydawców, zatrudniać dodatkową załogę, jeśli nasi gracze nawet w połowie nie są tak opłacalni jak "skośnoocy". 

Dlatego właśnie Azjaci każą nam tak długo czekać - czasami nawet po kilka lat - na anglojęzyczne wersje swoich gier. Rozbijają bank, zarabiają kokosy, czekają, a gdy jakaś gra osiągnie już swoje maksimum, wtedy dopiero zaczynają interesować się wydaniem swojego produktu na Zachodzie. Proste i logiczne. 

Pełny raport firmy Superdata znajdziecie TUTAJ. 

PS O finansowej dominacji F2P nad P2P nie trzeba chyba nikomu mówić. To znany od dawna fakt.