Szkoda, że twórcy gier MMORPG nie robią tego co Drakensang Online...
Tak samo jak wy grałem w setki gier MMORPG. Czasami po kilka godzin, czasami po kilka dni, czasami po kilka tygodni, czasami po kilka miesięcy, a czasami – chociaż to rzadkość – nawet po kilka lat.
I na palcach jednej ręki (no dobra, dwóch rąk) mogę zliczyć przypadki, kiedy jakiś producent zainteresował się powodem opuszczenia przeze mnie ich tytułu.
Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Otóż w połowie stycznia zakończyłem swoją przygodę z Drakensang Online, a teraz po ponad miesiącu otrzymałem na emaila (powiązanego z kontem) coś takiego.
List od ekipy Drakensang Online („Przypuszczamy, że zdecydowałe(a)ś się zakończyć udział w Drakensang Online. Respektujemy oczywiście Twoją decyzję...”) wraz z ankietą, w której mam podać przyczynę lub przyczyny swojego odejścia od tego hack’n’slashowego MMORPG.
Oczywiście, większość osób oleje tego emaila oraz ankietę, ale wystarczy przecież, żeby 20%, 10%, nawet 5% byłych graczy Drakensanga wypełniło ankietę i pozwoliło zrozumieć Bigpointowi , co może ulepszyć w swoim produkcie.
„Twoja odpowiedź byłaby dla nas bardzo pomocna, gdyż dowiedzielibyśmy się wtedy, w jaki sposób możemy ulepszyć naszą grę – przede wszystkim wtedy, jeżeli nie byłe(a)ś z nas zadowolony(a).
Bo o to w tym wszystkim chodzi, prawda? Żeby zebrać opinie osób (głównie tych niezadowolonych), a potem starać się udoskonalić Drakensang Online, wnosząc go na jeszcze wyższy poziom jakości/grywalności. Zgodnie z tym, co odpowiedzieli fani.
Szkoda tylko, że takie postępowanie Bigpointa (oraz paru innych producentów) w stosunku do „opuszczających” graczy to absolutna rzadkość w gatunku MMORPG. Właśnie takimi akcjami można by ulepszyć masę tytułów i zaoszczędzić przy tym sporo nerwów (przecież cały czas słyszymy o nadużyciach, aferach, dramach i niedoskonałościach tytułów).
Kto wie, może właśnie w ten sposób Drakensang Online wyszedł na prostą? Posłuchał ludzi, przyjął krytykę na klatę i naprawił to, co było to naprawienia.
Wszyscy chyba pamiętają początkowe problemy gry oraz wszechobecne Pay2Win, o którym wszyscy mówili. A teraz – po nieuczciwych mikrotransakcjach pozostały wspomnienia, a sama gra jest naprawdę dobrym świetnym przedstawicielem hack’n’slashowych MMORPG, gdzie mordowanie potworków i szukanie coraz lepszych przedmiotów jest esencją zabawy.
Niestety wielu deweloperów zapomina, że gry są tworzone dla nas - graczy i to nasze zadowolenie powinno być dla nich priorytetem.
Zapraszam do komentowania.