Tak się kończy "oszukiwanie" ludzi. DayZ z najgorszymi wynikami w historii
Wygląda na to, że ludzie wreszcie przejrzeli na oczy (lepiej późno niż wcale). Uświadomili sobie, że twórcy DayZ polecieli w kulki, a ich wszystkie obietnice można włożyć między bajeczki dla dzieci.
Wszystko ma przecież swoje granice. Cierpliwość również. Niedługo miną cztery lata od premiery DayZ w systemie Early Access i pomimo bardzo ambitnych planów, które mówiły o „wielkich dodatkach” i „wielkich nowościach”, nie ma absolutnie żadnych przesłanek, żeby miało się tak stać w przyszłości.
Efekt? Ludzie masowo uciekają z gry.
DayZ notuje najgorsze wyniki w swojej historii. W ostatnim tygodniu w survivalowego MMO grało niewiele ponad 3 tys. osób, co jest najsłabszym wynikiem od 2013 roku. Wczoraj gierka ledwo załapała się do TOP100 tytułów STEAM (dosłownie na ostatnim miejscu). A będzie jeszcze gorzej, jeśli czeska firma nie zastanowi się nad swoim zachowaniem.
Problemem DayZ jest również cena, która praktycznie nie zmieniła się od samego początku. Jak na swoje warunki gra wciąż kosztuje horrendalne pieniądze, dużo większe od swoich (lepszych) konkurentów. Ma to ogromny wpływ na populację. Ponadto nie widziałem, żeby w czasie steamowych wyprzedaży DayZ notował przeceny. 10%, tak, ale nie więcej.
Ale wiecie co? Dobrze im tak. Raczej nikt nie będzie płakał z powodu spadającej popularności DayZ. Prawda?