The Black Death powstaje z martwych i zapowiada styczniowe atrakcje
O The Black Death od kilku dobrych miesięcy było cicho. Początkowo tytuł ten budził sporo emocji, w końcu niecodziennie przychodzi nam grać w tytuł w którym panuje epidemia dżumy. W rzeczywistości okazało się jednak, że dostaliśmy sandboksowego, sieciowego survivala w wiecznym Early Accessie. O ile na papierze zapowiadał się ciekawie, to rzeczywistość była nader rozczarowująca.
Deweloperzy przerywają cisze radiową dookoła The Black Death z informacją, że gra żyje i w styczniu przyszłego roku pojawi się w niej masa nowych atrakcji. Powodem braku nowości oraz jakichkolwiek doniesień podobno było zakończenie współpracy deweloperów z Small Impact Games z wydawcą, czyli Green Man Gaming. Teraz twórcy działają już w pełni samodzielnie i wracają na pełnych obrotach.
Aktualizacja Rebellion pojawi się w styczniu. Dostaniemy możliwość ścinania wszystkich drzew, pojawi się również system pomocy rozwoju postaci, mający wytłumaczyć jak działają skill point w The Black Death i w co warto inwestować. Gracze będą mogli budować również własne stajnie. Na mapie gry zadebiutują również Plague Zones, czyli permanentne strefy pełne groźnych przeciwników. Do tego dojdą nowe struktury, loot, nieco fabuły, a nawet mapa dedykowana rajdom na rebeliantów z północnych regionów.
To wszystko zaś przekłada się na to, że The Black Death NIE opuści Early Accessu w czasie, w jakim miało to zrobić. Deweloperzy przedłużają sobie ten bezpieczny okres, aby móc poeksperymentować z niektórymi rozwiązaniami. Daty końca Early Accessu nie podano, ale zapewniono, że oficjalna premiera The Black Death oznaczać będzie podskoczenie ceny gry o 15%.
Na ten moment The Black Death kupicie na Steamie za niecałe 72 złote.