The Division 2 będzie jak ESO. Do end-game dojdziemy solo
Jak Elder Scrolls Online? Raczej jak pierwsza część The Division, która działała działa na tych samych zasadach. Całą kampanię fabularną możemy tam przejść bez niczyjej pomocy.
Oczywiście nikt nie bronił nam zaprosić znajomych i bawić się w grupie, ale jeśli ktoś preferował własne towarzystwo (a takich osób wbrew pozorom jest cała masa), to nie miał absolutnie żadnych problemów z przejściem podstawowej wersji gry całkowicie solo.
Podobny scenariusz będzie obowiązywał w The Division 2. Tak przynajmniej twierdzi Pan Mathias Karlson, który pełni funkcję Game Directora gry.
Prawdziwe granie i tak rozpocznie się dopiero podczas end-game, kiedy pojawią się wymagające „instancje”, a przede wszystkim 8-osobowe rajdy, które będą nowością w serii The Division. W tych wypadkach znalezienie grupy będzie obowiązkiem. Samotnicy chcąc nie chcąc będą musieli współpracować, bo zabicie tych osobników będzie cholernie trudnym wyzwaniem. The Division i The Division 2 to gry kooperacyjne (wymagające połączenia z internetem), a nie żadne singlówki.
Premiera The Division 2 w marcu, chociaż jeszcze w tym roku mają ruszyć beta testy (TUTAJ trwają zapisy).