The Quinfall nie jest dobrą grą i zbiera zasłużony hejt
W piątek wieczorem wystartował The Quinfall – pierwszy duży MMORPG w tym roku, który miał szumne zapowiedzi i który obiecywał bardzo ambitne rzeczy.
Jak wyszło? A jak myślicie?
Mimo że jest to wersja Early Access, to pod względem wykonania stoi kilka półek niżej od typowego “wczesnodostępowca”. The Quinfall ma spore problemy techniczne i posiada pierdyliard (mniejszych lub większych) bugów.
Wywalające się serwery, skaczące pingi, znikający NPC-kowie, wiele niedziałających funkcji blokujących progresję, puste pozbawione życia przestrzenie (jakby ktoś wrzucił tekstury bez potworków czy innych obiektów), przenikające się modele, animacje rodem z 2010 roku, skopana sztuczna inteligencja… można by tak wymieniać i wymieniać.
The Quinfall ma też problem z tożsamością (trochę tutaj Black Desert, trochę New World, trochę Metin2) oraz monetyzacją czy – mówiąc otwarcie – z Pay2Win.
Mimo że za grę trzeba najpierw zapłacić 90 zł, to w środku mamy trzy rodzaje Pakietów Premium dających sporo wymiernych bonusów (więcej expa, złota, miejsca w ekwipunku, limitu wagi czy nieograniczone możliwości zmiany wyglądu). Do tego masa innych płatnych rzeczy także ukrytych za paywallem.
Nic więc dziwnego, że gdy zsumujemy te wszystkie występki The Quinfall, to gierka – całkowicie zasłużenie – zbiera sporą krytykę.
Na Steamie mamy obecnie tylko 24% pozytywnych recenzji, a gracze sami z siebie robią refundy i ostrzegają innych chętnych przed ewentualnym zakupem.
Nie, nie i jeszcze raz nie. Oszustwo na oszustwie, bug na bugu. Totalne dno. Nie kupować. Ha tfu.
A są jakieś plusy? Hmm, The Quinfall jest po polsku (tłumaczenie jest całkiem okej), a system walki może się spodobać niektórym graczom.
Tak czy siak przed producentami The Quinfall spore wyzwanie. Najpierw poprawić/naprawić grę (co zajmie prawdopodbnie długie miesiące), a potem znowu przekonać do siebie fanów MMO, co będzie cholernie trudne.