W Tides of Tomorrow inni gracze faktycznie wpływają na Waszą historię

W weekend lubię uraczyć Was nietypowymi grami sieciowymi. Tym razem przybywam z Tides of Tomorrow od studia DigixArt, które możecie znać z takiej produkcji, jak Road 96. W Tides of Tomorrow trafiamy do postapokaliptycznego świata zalanego wodą, gdzie przemierzamy rozrzucone po oceanie wyspy. Pewną „rewolucją” jest nowatorski system asynchronicznego multiplayera – tym razem to nie NPC-e, ale inni gracze wpływają na Waszą historię (rozumiecie, WPŁYWAJĄ, bo łodzie i woda, hehe).

Każdą przygodę zaczynacie od wyboru gracza, którego chcecie „śledzić”. Może to być znajomy, streamer, lub zupełny nieznajomy. Ich wcześniejsze decyzje będą miały wpływ na Wasz świat – np. jeśli poprzedni gracz okradł jakiegoś NPC-a, ten może teraz potraktować Was z wrogością. Z drugiej strony, ktoś może zostawić Wam pomocny przedmiot. Wszystko zależy od ścieżki, jaką obrał poprzednik.

Jeśli Wasz świat okaże się nieprzyjazny przez wybory poprzedniego gracza – nic nie szkodzi. Możecie w każdej chwili zmienić śledzonego gracza na kogoś innego, kto zostawił po sobie lepszy ślad. I pamiętajcie – tak jak Wy śledzicie kogoś, ktoś inny śledzi Was. Więc... bądźcie dobrzy. Albo nie. To Wasza decyzja.

Przyznam szczerze, że system brzmi ciekawie, ale pewnie będzie intrygującą ciekawostką, która za chwilę zostanie popsuta, przez co bardziej „kreatywne” osoby. Może jednak przesadzam i będzie dobrze? O tym przekonamy się za rok, ponieważ Tides of Tomorrow zadebiutuje 24 lutego 2026 roku na Steamie.