W Watchers możemy obstawiać kto wygra mecz oraz zabijać po swojej śmierci

Watchers to… battle royale.

Tak, domyślam się, że większość z Was ma już tego gatunku dosyć. Niemniej komuś może ta produkcja przypasować do gustu, a to ze względu na kilka nowości oraz izometryczny rzut. Do tego gra będzie udostępniona w modelu Free-to-Play, więc teoretycznie, dając jej szansę, niczego nie tracicie. No, poza czasem.

Co takiego wyróżnia Watchers? Fakt, że po swojej śmierci nadal możecie grać i dokonać zemsty na osobie, która wpędziła Was do grobu. Po wyzionięciu ducha, stajecie się tytułowym Watcherem, który nęka innych uczestników zabawy. Możemy stawiać różnego rodzaju pułapki, które będą w rozmaity sposób przeszkadzały. Zdarzy się nam nawet wystrzelić laser z satelity na orbicie, podążający za wybranym celem. Ot, aby nie było zbyt nudno.

Dodatkowo, martwi gracze mogą obstawiać, który z pozostałych uczestników meczu ma największą szansę na wygraną. Jeśli wybrali dobrze, wtedy na koniec zabawy otrzymają nagrodę. To sprawia zaś, że w formie ducha (Amidamaru do miecza?) będziemy mogli również pomagać. Prócz śmiertelnych pułapek, do naszej dyspozycji oddane zostaną narzędzia wspierające, jak przyśpieszające strefy, czy możliwość zostawienia sprzętu.

Koncepcja brzmi ciekawie, ale czy sprawdzi się w praktyce? Możecie przekonać się już sami, bowiem Watchers udostępniło demo na Steamie. Uprzedzam, że graczy na razie jest niewielu, ale miejmy nadzieję, że po premierze się to zmieni.