We Fractured Online praktycznie nikt już nie gra

Rozczarowanie? Tak, to chyba dobre słowo, żeby opisać sytuację panującą we Fractured Online.
Obiecywano nam fajnego, ciekawego, w pewnych elementach nawet rewolucyjnego MMORPG, ale Fractured Online – ja przyszło zderzyć się z rzeczywistością – okazał się słaby. Po prostu słaby.
Zacznijmy od tego, że połowa rzeczy, które zostały obiecane podczas Kickstarterowej zbiórki w 2018 roku nie zostały jeszcze w ogóle zaimplementowana do gry. A to co dostaliśmy jest niedokończone lub zbugowane. Nie mówiąc o koszmarnej optymalizacji, drewnianej walce, zerowym AI, lokalizacji serwerów (Europa musi grać ze 170 ms) oraz płatnym Early Access (70-350 zł), które zostanie jeszcze wyczyszczony podczas zbliżającej się premiery. Płacimy i gramy bez większego sensu.
Efekt? Fractured Online gromadzi zaledwie 30 osób online. W tym przypadku trudno mówić o “masowej” rozgrywce, raczej “umarłej” rozgrywce.

Ciekawe, jaki plan ma Gamigo (wydawca) oraz Dynamight Studios (producent) na odwrócenie tego trendu.
Muszą coś zrobić, bo inaczej Fractured Online umrze zanim jeszcze oficjalnie wystartuje.