Większość "prosów" z Diablo 3 używa Turbo Huda, ale Blizzard nic z tym nie robi
Problem z Turbo Hudem jest znany przynajmniej od trzech lat, ale Blizzard albo nie może, albo nie chce się w to mieszać. Niby korzystanie z „third-party tools” jest zakazane w Diablo 3, a każda osoba korzystająca z takiego programu, musi się liczyć z odpowiednią karą.
Ale to tylko teoria.
Prawda jest taka, że większość czołowych graczy na świecie używa takiej aplikacji i nic im się nie dzieje. Jest on wręcz wymagana, aby pokonać Głębokie Szczeliny na wyższych poziomach. Kilka dni temu zrobiło się głośno o kilku Brazylijczykach z klanu „The Legacy”, którzy w obecności dziesiątek swoich widzów na Twitchu, wyruszyli na podbój GR 122. Problem w tym, że gospodarz streama… zapomniał wyłączyć Turbo Hud.
Czym jest Turbo Hud?
"To niewielka nakładka graficzna umożliwiająca graczom widzenie nieco więcej niż życzyliby sobie tego deweloperzy. TurboHUD między innymi odmierza nam czas cooldownów umiejętności, mierzy efektywność w zdobywaniu doświadczenia w określonym interwale czasowym lub zlicza wszystkie zebrane przez nas legendarne przedmioty. Dzięki niej widzimy zasięg każdej umiejętności potworów przez co możemy bez najmniejszego problemu je omijać. TurboHUD ma swoim asortymencie posiada również bardzo mocno rozbudowanego maphacka"
Brzmi jak cheat, wygląda jak cheat, to dlaczego – do Jasnej Anielki – nie jest tępiony przez Blizzarda? Gdyby sytuacja działa się w Overwatch lub World of Warcraft, to tacy gracze już dawno pożegnaliby się ze swoimi kontami. Ale nie w Diablo 3? Dlaczego? Może dlatego, że trzeba byłoby zbanować większość "topki” światowej.
Lepiej udawać, że nic się nie dzieje.