"Wole oglądać jak moja mama zmywa w kuchni niż grać w PUBG". Fala hejtu za wersję 1.0
Hejterzy nie odpuszczają PlayerUnknown’s Battlegrounds. Znowu jesteśmy świadkami zmasowanej akcji, która ma na celu oczernienie ukazanie prawdy co do największego hitu 2017 roku.
O ile jeszcze w środę – 20 grudnia (dzień przed ofijalną premierą) ilość pozytywnych recenzji była większa niż tych negatywnych, to w kolejnych dniach nastąpiło odwrócenie sytuacji. Na 2000 „pozytywów” przypadało mniej więcej 5000 „negatywów”. Dzisiaj, jutro, pojutrze (itd.) możemy spodziewać się podobnego scenariusza.
Co ciekawe, powodem takich ataków nie są Chińczycy, jak to było wcześniej, ale normalni użytkownicy PUBG, którzy nie są zadowoleni z wersji 1.0. Według nich wyjście z systemu Early Access było zwykłym chwytem marketingowym, a gierka jak była, tak nadal jest mentalną Pre-Alphą ze skopaną optymalizacją, lagami i bugami, które destabilizują rozgrywkę.
Poczytajcie tylko niektóre z recenzji (napisane przez Polaków):
Czyżby powtórka z ARK: Survival Evolved? Tam pojawiały się podobne głosy, co w przypadku PUBG-a, gdzie wyjście z Eerly Access również było podyktowane obietnicami wobec społeczności, a nie wykonanymi pracami.
Dzieło Bluehole Studios/PUBG Corporation zamiast zyskiwać, znowu traci „procenty” w ogólnej ocenie na Steamie. Dzisiaj jest to tylko 57% pozytywnych recenzji (na 450 tys. napisanych). Nie chcę kopać leżącego, ale nawet DayZ posiada ocenę wyższą o 6%.
Hejty hejtami, ale szczerze wątpię, czy zatrzyma to hype na PlayerUnknown’s Battlegrounds. Raczej nie. Na pewno nie. Dotychczas sprzedano już 30 mln egzemplarzy.
PUBG kosztuje 73 zł.