10 powodów, dla których warto zagrać w Elder Scrolls Online!
Z hejtowanego MMORPG do jednego z najlepszych w swoim gatunku. Elder Scrolls Online przeszedł długą i bardzo wyboistą drogę, ale ostatecznie dotarł na szczyt. Szczerze? Nie przypuszczałem, że stanie się taka dobra gra. Gdyby ktoś w 2014 roku powiedział mi, że będę głównym obrońcą ESO i że będę go chwalił na każdym kroku, to uznałbym go za wariata.
Życie bywa jednak przewrotne.
Oto 10 powodów, dla których – moim zdaniem – warto zagrać w Elder Scrolls Online.
10. System walki
Ludziom z Zenimax Studios dokonali rzeczy niemożliwej. Połączyli oni system walki znany z singlowych części Elder Scrolls z wymogami, które narzuca gatunek MMORPG. Tak oto powstał dynamiczny, wymagający mobilności, ale co najważniejsze dający sporo funu element. Nie jest to bierne stanie w miejscu i wciskanie odpowiednich klawiszy, a takie były przecież początkowe obawy w stosunku do ESO.
9. Otwarty świat
Bez wątpienia jeden z najmocniejszych elementów całej gry. Świat w Elder Scrolls Online jest duży, jest otwarty, jest bardzo różnorodny, no i jest bardzo piękny. Już na pierwszy rzut oka widać, że wpompowano w ten element dziesiątki milionów dolarów, aby zadowolić wybrednych jak cholera fanów serii Elder Scrolls, którzy oczekiwali wiernego odwzorowania ich ukochanego uniwersum. Chyba się udało, bo końcowy efekt robi bardzo duże wrażenie. Wszystko jest tutaj dopieszczone w najmniejszych detalach. Czuje się, że jest to żyjący świat. Nie to, co w innych tytułach, gdzie powtarzalność aż bije oczach i gdzie cały czas spotykamy podobne tekstury, podobne lokacje i podobne elementy otoczenia.
8. Single-player
Kolejny plus, który równie dobrze możemy umieścić w minusach. Nie wszyscy MMORPG-owcy kochają przecież zabawę w grupie. Niektórzy wolą samotną, aczkolwiek spokojną przygodę z grą. Elder Scrolls Online jest stworzony dla takich graczy – nieprzypadkowo ESO jest nazywany MSORPG (Massively Single Online Role Playing Game), który pozwala delektować się single-playerem w MMORPG. Tak naprawdę do maksymalny poziom doświadczenia możemy osiągnąć bez pomocy innych graczy. Zabawa w grupie rozpoczyna się w trialach, dungeonach, battleoungdach i PvP. Ma to swoje zalety, bo możemy w spokoju delektować się świetną grą i świetną fabułą. Nikt nie każe nam gnać do przodu, nikt nie każe nam dołącząc do Party.
7. Mass PvP
W czasach gdy system PvP jest marginalizowany, a nawet całkowicie pomijany w produkcjach typu MMORPG, Elder Scrolls Online postawiło na rozbudowany i masowy system, który teraz – z perspektywy czasu – okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie tylko idealnie wpasował się w klimat Elder Scrolls, które słynęło dotąd z zabawy PvE, to jeszcze na tyle urozmaicił rozgrywkę, że stał się kluczowym elementem end-game’u. Nie wyobrażam sobie teraz grania w ESO bez emocjonujących walk z przeciwnymi frakcjami.
6. Fabuła
Sami dobrze wiecie, jak wygląda otoczka fabularna w przeważającej części MMORPG-ów. Płytka, miałka, schematyczna, po prostu głupia. Czasami wydaje mi się, że piszą ją scenarzyści „Mody na Sukces” lub „M jak Miłość”. Co innego historia z Elder Scrolls Online, która potrafi wciągnąć, bardzo wciągnąć. A jeśli jesteśmy jeszcze zagorzałymi fanami tego uniwersum, to czytanie każdego z dialogów jest absolutnym obowiązkiem. Można dowiedzieć się ciekawych rzeczy, a przy okazji posmakować namiastki single-playera.
5. Społeczność
To akurat żadne odkrycie, bo gry Pay-To-Play i Buy-To-Play słyną z dojrzałego i zazwyczaj kulturalnego community (chociaż wasze głosy w ankiecie były trochę inne), które nie wyzywa innych graczy i które nie toczy na czatach gry seksistowskich czy też rasistowskich dyskusji na różnorakie tematy. Nie twierdzę, że ESO jest pozbawione toksycznych ludzi. Takowi na pewno się znajdą, ale jest ich tak bardzo mało.
Podczas swojej podróży po Tamriel obcowałem z setkami, może nawet tysiącami osób i śmialo mogę powiedzieć, że 99% z nich będę wspominał pozytywnie.
4. Grafika + optymalizacja
ESO ma się czym chwalić. Jest to jeden z nielicznych tytułów, który bezboleśnie połączył dobrą grafikę z dobrą optymalizacją. Elder Scrolls Online bez problemu uruchomicie na kilkuletnim sprzęcie, cały czas ciesząc się w miarę płynną zabawą. Jednak dopiero maksymalne ustawienia gry spowodują pokazanie pazurków przez ESO. Wtedy gra, nomen omen, z 2014 roku zaczyna wyglądać jak nowo wprowadzony produkt na rynek.
Właśnie tak:
3. Cena
W stosunku ceny do jakości produktu Elder Scrolls Online to absolutna czołówka MMORPG-ów. Za 40, 30, czasami nawet 25 złotych (takie promocje za podstawkę również się zdarzały) otrzymujemy super dopracowany i super grywalny produkt. To samo możemy powiedzieć o contencie. Chyba tylko World of Warcraft i Final Fantasy XIV mogą się pochwalić równie wielką zawartością. Pewnie się do tego nie przyznajcie, ale cena za grę i przyjęty model płatności ma kolosalne znaczenie w podjęciu decyzji. Szczególnie jeśli ktoś jest casualowym gamerem, nie zarabia 4 tysięcy złotych na miesiąc i może poświęcić na grę tylko dwie, max trzy godzinki na dzień.
2. Długość i elastyczność
Trzy frakcje, dziesięć grywalnych ras, elastyczne klasy postaci (każda klasa posiada różne specjalizacje i wcale nie musi być tym, do czego została stworzona), bardzo elastyczny rozwój postaci polegający na rozwijaniu/trenowaniu swoich umiejętności, tysiące przedmiotów, rozbudowany crafting, rozgrywka nastawiona na eksplorację, zagadki, tajemnice, zabójstwa, kradzieże, Housing System, masowe walki PvP (patrz punkt 7) – to wszystko sprawia, że Elder Scrolls Online wystarczy wam na długie miesiące grania. Ale i tak po 100, 200, 300 godzinach będziecie mieć wrażenie, że nie odkryliście nawet połowy oferowanego contentu. Możliwości są tutaj ogromne, a przyjazna rozgrywka (single-player + skalowanie poziomów) jest wręcz stworzona dla nowych podróżników.
1. Bo to jeden z najlepszych MMORPG
Może do World of Warcraft jeszcze mu trochę brakuje, ale Elder Scrolls Online na pewno plasuje się w topowej dziesiątce najlepszych MMORPG ostatniej dekady. Dostajemy zoptymalizowany, piękny, bardzo rozbudowany, ale przede wszystkim grywalny produkt, dopieszczony w najmniejszych detalach. Ale co ja wam będę mówił – wymieniłem dziewięć innych powodów, aby zagrać w ESO, i dalej nie muszę nikogo przekonywać. Albo mi zaufacie… i 8,5 mln innych osób, które kupiły dotychczas Elder Scrolls Online, albo dalej będziecie narzekać, że nie macie w co grać, a gatunek MMORPG wciąż przeżywa regres.