Niechętnie, ale recenzujemy Rise of Metin
Wstępniak
Metin2 z całą pewnością, był jednym z tych MMORPG, które mimo niechęci wielu graczy, trzeba uznać za (na swój sposób ) legendarny. W Polsce to właśnie ten tytuł przyciągnął tysiące graczy do zabawy w sieci, pokazując młodszym, czym te „eMeMO” są. Mimo tego, że przy drugim Metinie spędziłem nie więcej niż 3 godziny, informacja o powstającym „sequelu”, bardzo mnie zainteresowała. Dlaczego cudzysłów? Podejrzewam, że zdecydowana większość z Was już wie, a tych, którzy jeszcze nie wiedzą, odsyłam do kolejnego akapitu!
O takich co ukradli nazwę
Ni stąd, ni zowąd, spadła na nas – graczy, informacja o tym, że w fazie produkcji znajduje się kontynuacja tytułu stworzonego przez Ymir Entertainment. Twórcy szumnie zapowiadali, że duch pierwowzoru zostanie zachowany, a poprawią „jedynie” rozgrywkę, jak i grafikę. Bardzo ucieszyłem się z tego faktu, bo dobrych (z naciskiem na to słowo) sieciówek z orientalnym klimatem, nie mamy zbyt wielu. Niedługo potem, pojawiły się pierwsze informacje, screenshot’y oraz gameplay’e, a poziom hejtu, że gra z „Metinowskim” klimatem ma tyle wspólnego, co FiFA z RPG (o czym przekonałem się później), wyskoczył poza skalę. Nagle producenci zmieniają zdanie i dostajemy informację, że przecież gra z Metinem nigdy nie miała nic wspólnego! Czekaj, co? HA HA HA HA. Przecież to są jakieś żarty… Najpierw miał być sequel, który w ostateczności, stał się odrębną produkcją z „Metin” w nazwie, dla przyciągnięcia gawiedzi. I weź teraz człowieku, po takiej „rekomendacji” od samych twórców, pisz recenzję tej gry na poważnie…
Sztywno, Sztywniej, Najsztywniej
Sam rozmiar klienta (725 MB), budził moje wątpliwości, co do jakości Rise of Metin. Po szybkiej instalacji, mogłem zacząć zabawę kreatorem postaci, chociaż zabawa, w tym przypadku, znaczy tyle samo co płacz rozpaczy. Wiem, że gra jest w fazie OBT, ale możliwości customizacji przyprawiły mnie o mdłości. Mamy do dyspozycji 6 ras oraz 5 (na chwilę obecną) klas, jednak kilka fryzur, kilka twarzy i jakieś kolory, to trochę za mało jak na produkcję z 2013/2014 roku. W tym wszystkim, jedynym plusem, są twarze postaci kobiecych, które są dosyć estetyczne, ponieważ "ładne" byłoby za dużym słowem. Zniechęcony pierwszym (a w zasadzie drugim, licząc 1 akapit) wrażeniem, rozpocząłem pełną bólu i cierpienia umysłowego podróż.
Tak sztywnej rozgrywki nie widziałem od lat… Tibia przy Rise of Metin to gra akcji. Chociaż co ja mówię, Plemiona miały więcej dynamiki niż to coś! Postacie, potwory, rośliny… wszystko wygląda, jakby poruszały je zardzewiałe trybiki jakiejś zepsutej maszyny (parowej). Grafika jest najzwyczajniej w świecie brzydka, a sieciówki wyglądały tak już lata temu. Z niechęcią, zacząłem więc wykonywać pierwsze zadania, jednak tym, co przykuło moją uwagę, była niemal kompletna cisza na czacie gry oraz brak innych postaci wokół. Dawno nie widziałem takiej sytuacji, by podczas Open Bety, wirtualne polanki na niskopoziomowych mapach świeciły takimi pustkami. Fakt, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się tytuł, mówi sam za siebie. A co zostało zachowane z klimatu Metina 2? Grając w "poprzednią część" tylko kilka godzin, mogłem od razu stwierdzić, że kompletnie nic! Rise of Metin wygląda jak jedna z tysięcy, takich samych, azjatyckich produkcji, której do "prequela" z 2005 roku (!) wiele brakuje.
Zrób to za mnie
Już pomijając brzydką grafikę i sztywną rozgrywkę, Rise of Metin posiada narzędzie, które osobiście uważam za profanację w gatunku MMO - wbudowany auto tracker oraz bot do expienia. Nasz videomaker - Xaorus, powiedział mi, że będę mógł odpalić sobie jeszcze jedną grę, a do RoM’a wrócę tylko, aby kliknąć jeden guzik, a resztę zrobi za mnie bot. Jego słowa były trafne aż do bólu. Przez kilka godzin rozgrywki, klikałem niemal tylko to, co pojawiało się pod nazwą kolejnego, powtarzalnego questa. To przelało już czarę goryczy! Gra powinna wymagać od nas aktywności! A tutaj co? Senność przeplatana z destrukcyjnymi myślami! Jak najszybciej wyłączyłem ten tytuł i pozbyłem się go z mojego dysku…
Giń, przepadnij!
Naprawdę, już dawno nie byłem tak zniechęcony po „sesji” z jednym tytułem. Nie często to mówię, ale w przypadku Rise of Metin, zamknięcie serverów to kwestia najbliższych miesięcy, jeżeli nie tygodni! Początkowo ocena miała być gorsza, ale za to, że twórcy zapewnili mi sporą dawkę śmiechu związaną z nazwą i „sequelowymi” perypetiami, stawiam mały plusik na zachętę. Kto wie, może niedługo panowie zaszczycą nas kontynuacją WoW’a albo Guild Wars’a? Tego z całą pewnością, nie życzyłbym najgorszemu wrogowi!
Plusy:
- Twarze postaci kobiecych
- Muzyka nie jest najgorsza na tle reszty
- Szybka dezinstalacja
Minusy:
- Wbudowany bot oraz auto tracker
- Grafika
- Bezczelne żerowanie na popularności Metina 2
- Wszystko inne
+1/6
Recenzował Krysowski