Retrospekcja - Dark Age of Camelot
Aby przetrwać na rynku MMO trzeba mieć dużo szczęścia, ale przede wszystkim świetny produkt do zaoferowania. Mało gier obecnie przeżywa nawet ten marny rok lub dwa. Duża część zamyka się nawet po pół roku. Za dużo obietnic bez pokrycia, prze hype’owana przez media rozgrywka, słaby świat gry lub „wielka” innowacyjność, to tylko parę przykładów dzięki, którym kariera gry MMO się kończy.
Jest jednak wąska grupa gier trzymająca władzę oraz graczy przykutych do ekranów komputerów. Przeważnie są to gry już leciwe, które mają na karku nie jeden gorszy, bądź lepszy okres na rynku MMO. Są to produkcje, które bawią i doprowadzają do łez przeszło dziesięć lat lub więcej. Jedną z takich gier jest Dark Age of Camelot. Właśnie ta gra umili nam dzisiejszą retrospekcje. Zapraszam!
Aby w pełni zrozumieć to MMO musimy przenieść się do roku 1999, kiedy na horyzoncie pojawiło się pierwsze w pełni trójwymiarowe MMORPG. Opisywane zresztą już w retrospekcji pt. EverQuest. Od tamtej pory każde szanujące się studio próbowało swoich sił w tworzeniu gier MMO. Wiele z nich inspirowało się właśnie EQ, tak jak inni obecnie "królem", czyli World of Warcraft. Pamiętajcie, że były to zupełnie inne czasy, a rynek istniejący obecnie wciąż pozostawał w sferze marzeń. Nikt nawet nie marzył o darmowym MMO.
Firma Mythic Entertainment, która w swoim dorobku posiadała już parę dobrych i popularnych tytułów, postanowiła ugryźć kawałek tortu jakim był sukces ówczesnych gier MMO. Mark Jacobs (CEO) uznał, że najlepszą inspiracją dla ich gry będą czasy Króla Artura. Legenda ta była dobrem publicznym, więc każdy mógł z niej korzystać bez jakichkolwiek opłat. Było to idealny wybór, ponieważ otwierał przed nimi ogromne możliwości rozwoju świata w różne strony. Kreowanie dodatkowych ras czy lokacji. Nie byli ograniczeni żadnymi ramami historycznymi, a z drugiej strony, nie ma osoby, która nie słyszała by tej legendy.
Przez osiemnaście miesięcy, dwadzieścia pięć osób pracowało w pocie czoła, aby jego marzenie stało się rzeczywistością. Pochłonęło to wtedy niezłą sumę, aż dwa i pół miliona dolarów.
Wszystko wydawało się być już dopięte na ostatni guzik, gdy zdali sobie sprawę z braku funduszy na potrzebne im serwery. Żaden z wydawców nie chciał mieć czegokolwiek wspólnego z tą grą. Na ich szczęście jeden z nich uznał, że projekt jest wart ich inwestycji i dała zielone światło. Tą firmą było Vivendi Games, które wyłożyło pieniądze na resztę potrzebnego sprzętu, aby DAoC w końcu mógł ujrzeć światło dnia.
Mythic operowało grą używając potężnych serwerów. Sto dwadzieścia sztuk, dwuprocesorowych bestii, a to wszystko pod kontrolą Linuxa. Pozwalało to na dwadzieścia tysięcy osób zalogowanych jednocześnie, aczkolwiek ograniczyli pojemność serwerów do maksimum czterech tysięcy graczy, aby świat gry nie wydawał się zbyt mały. Pan Rob Denton stwierdził "Jeżeli mamy za dużo graczy, świat wydaje się przeludniony. Ostatnią rzeczą jakieś gracze chcą to ciągłe wpadanie na tysiące ludzi".
Rozgrywka ma miejsce zaraz po śmierci Króla Artura, tak więc świat gry został podzielony na trzy "państwa", z racji braku władcy. Łącznie dwadzieścia jeden ras i czterdzieści siedem klas, walczą ze sobą o panowanie nad królestwem.
Sama gra była bardzo podobna do tych obecnie pod względem UI oraz sposobu rozgrywki. Najważniejszym jednak elementem wokół, którego cała akcja się kręci są już wspomniane "Państwa", a dokładniej realmy. DAoC wprowadził coś rewolucyjnego, czyli walki RvR o panowanie na danym terenie. Jak można się spodziewać, były to ogromne walki, zacięte i bezlitosne. O ile PvE jest sporym elementem tej gry, to samo PvP i RvR jest jego podstawą. Zapamiętane głównie dzięki hardcore'owym walkom między realmami, często skutkujące stratą cennego EQ.
Walka RvR
Od swojej premiery gra ciągle była rozwijana otrzymując co raz to nowsze dodatki. Rok po roku dodawano nowe tereny, rasy oraz klasy, a także dungeony, umiejętności oraz przedmioty. Tak jak w przypadku EQ czy obecnie WoW'a, każdy dodatek był płatny i sprzedawany oddzielnie. Jednak po tylu latach są po prostu dołączone do gry za darmo, a miejsce dodatków zajęły duże patche aktualizujące grę. Tak! Gra nadal funkcjonuje!
Dla fanów ekonomii i craftu też nie zabrakło zajęć. Znajdziemy umiejętności główne jak płatnerstwo czy alchemię, ale też i te poboczne jak skórowanie, górnictwo, wyręb drzew itd itd. Możliwości jest dużo, a ekonomia jest żywa. Złoto zaś można zarobić dzięki tym umiejętnościom, ale także RvR, gdzie jesteśmy nagradzani pewną ilością złota z pokonanego przeciwnika.
DAoC wystartowało w październiku 2001 roku i sprzedało pięćdziesiąt tysięcy kopii w tylko cztery dni. Tym samym przebijając oczekiwania twórców na może trzydzieści tysięcy sztuk. Ilość graczy bardzo szybko urosła do ćwierć miliona, ale po jakimś czasie zaczęła maleć. Widoczna była tendencja jak w przypadku WoW'a, gdzie po dodatku ilość graczy wzrastała, a potem powoli opadała. Działo się tak do roku 2004, kiedy premiera WoW'a i EQ2 przyniosła spustoszenie na serwerach ograniczając ilość graczy do około pięćdziesięciu tysięcy (stan na rok 2008).
Ciekawostki:
- Champions of Regnum jest duchowym spadkobiercą DAoC. Funkcjonuje na tych samych zasadach, z tym samym naciskiem na RvR, aczkolwiek ilość graczy obecnie jest tak raczej znikoma.
- DAoC zostało oparte na silniku Gamebryo. Co w tym ciekawego? Jest to silnik, który później napędzał wielkie hity Bethesdy (Morrowind, Oblivion, Fallout 3 oraz New Vegas). Miał też w swoim portfolio parę popularnych MMO (Eden Eternal, Ragnarok Online II, Atlantica Online).
Parę słów na koniec...
Jak sami widzicie, DAoC miało swoje pięć minut w historii gier MMO. Wiele osób nadal wspomina tą grę z łezką w oku, a niektórzy nadal grają na oficjalnym serwerze. Swoją popularnością przypominał EverQuesta, aczkolwiek ten drugi lata swojego dotychczasowego życia przetrwał o wiele lepiej niż DAoC. Sam miałem okazję zagrać tylko i wyłącznie u znajomego i nigdy nie było mi dane przeżyć wielkich przygód w tym MMO. Liczę, że wśród was są jednak osoby starsze ode mnie i chętnie podzielą się w komentarzach wspaniałymi przeżyciami z tej produkcji.