Retrospekcja: Władca Pierścieni Online, czyli Lord of the Rings Online
Często filmowe adaptacje książek wychodzą lepiej, a na pewno bardziej medialnie od oryginału. Rzadziej udaje się to jednak graom bazującym na tym samym materiale.
Tolkien wydaje się być "bezpieczną strefą", gdzie każdy może coś ugrać. Filmy z serii "Władca Pierścieni" były bardzo dobre, a w opinii wielu nawet wybitne. Inaczej bywało to z grami, które miały swoje wzloty i upadki. W dzisiejszej Retrospekcji przyjrzymy się MMO, na które wielu fanów czekało od momentu ogłoszenia produkcji - Lord of the Rings Online! Pamiętam jak w czasach liceum widziałem na stronie Gram.pl preordery do zwykłego LOTRO, jak i edycji limitowanej. Najbardziej wryło się w pamięć określenie "Dożywotni abonament". Niestety, strony z tym produktem już nie ma i pozostanie to dla mnie wielką zagadką. Jest jednak gra o której dzisiaj chciałbym wam powiedzieć oraz chętnie poczytać wasze komentarze na jej temat. Zapraszam!
##Jak to było?
Sierra On-line jeszcze w roku 1998 (przed premierą EQ1) ogłosiło rozpoczęcie prac nad MMORPG opartym na serii Tolkiena. Z racji problemów finansowych gra nigdy nie ujrzała światła dziennego. Prace zostały wstrzymane aż do roku 2001, kiedy to Vivendi Universal Games oznajmiło, iż podpisali ośmioletni kontrakt na produkcję i wydawnictwo gier bazujących na "Władcy Pierścieni". Jednak po wielu staraniach to firma Turbine odkupiła prawa do stworzenia owego MMO, który znamy teraz jako Lord of the Rings Online. Obecnie ich kontrakt został przedłużony do roku 2017, co gwarantuje stałym graczom jeszcze dwa lata słodkiego grania i dwa lata nie martwienia się, że po w lutym, marcu, czy np. listopadzie zostaną wyłączone serwery gry.
Pakiet premierowy oferował cztery grywalne rasy, czyli Ludzi, Krasnoludy, Elfy oraz ikonicznych już Hobbitów. Jeden z update’ów udostępnił graczom kolejną rasę - Beorningów. Można uznać, że to mało, za to ilość klas powala, ponieważ jest ich na stan obecny aż dziesięć (więcej niż w większości dzisiejszych MMO). Każda z klas może pełnić jedną lub dwie role w PvP czy PvE, a sposób prowadzenia jak zawsze zależy od gracza.
Nie zabrakło też możliwości craftu dla fanów wszelkiego zbieractwa, a jest ich taka sama ilość co klas. Otrzymaliśmy opcję wzbogacania naszej nazwy przez tytuły zdobywane najczęściej przez wykonywanie questów, wymaksowanie profesji lub odkrycie/zwiedzenie wszystkim dobrze znanych lokacji. Wszelkich smaczków do zdobycia jest wystarczająco, aby nigdy się nie znudzić.
LOTRO zostało bardzo ciepło przyjęte przez graczy jak i krytyków. W 2007 zgarnęło nawet tytuł Najlepsze gry MMO tego roku. Wystartowało opierając się na modelu co miesięcznych opłat abonamentowych z dosyć pokaźną bazą graczy, mimo, że WoW już wtedy królował na rynku. A właśnie...
Wiele osób zarzucało dla LOTRO duże podobieństwo do gry Blizzarda. Byli i tacy dla których "Władca" był wyłącznie kopią WoW'a. Wszelkie mechaniki walki, raidy, instancje - to wszystko zostało niby powielone dla LOTRO bazując tylko na uniwersum Tolkiena. Cóż można powiedzieć? Zawsze znajdą się hejterzy i zazdrośnicy, a ja powiem, że jak już mają kopiować, to niech kopiują od najlepszych.
##Jak jest teraz?
Obecnie gra bazuje na modelu F2P z opcjonalnym abonamentem. Jak w większości takich sytuacji, abonament jest niezbędny do poważnego grania. Populacja podupadła trochę na zdrowiu, więc trafiają się albo Ci, dla których świat Tolkiena to jedyne miejsce na ziemi i pragną zestarzeć się w Shire oraz Ci, którzy dopiero to grę ogrywają poznając jej wady i zalety. Po premierze Hobbitów do gry sporo osób wróciło pod wpływem impulsu, krzyku tęsknoty. Przez te parę lat od zmiany modelu, gra nabrała negatywnej otoczki. Zdaniem wielu dominuje przesadzony Item Shop oraz karygodne w mojej opinii wysoko poziomowe postacie legalnie kupowane za realną gotówkę od Turbine. Gra stanęła na głowie poprzez oferowanie takich cudawianek. Nie jest co broń Boże oznaka upadku, chociaż wielu tak stwierdzi, lecz rozwoju w złą stronę. Ciężkie i ewidentne freemium, którego w żaden sposób nie da się ukryć.
Stoją jednak murem za LOTRO fabuła, gameplay, raidy (bo nie ma to jak zabić legendarnego już Balroga) czy otwarty świat. Po prostu WoW w świecie Tolkiena, czyli dobra gra w dobrej oprawie. Sam pozostając znikomym fanem tego uniwersum, całkiem nieźle bawiłem się ze znajomymi w to MMO. Oni byli/są moją odwrotnością, ponieważ kochają ten świat i historię. Potrafią przymknąć oko na wiele niedociągnięć, trochę sztywne animacje oraz walkę bez specjalnie widowiskowych zaklęć. Do tej pory gra doczekała się aż pięciu dodatków, co jest niezłym osiągnięciem. Wraz z wplątanymi miedzy nie aktualizacjami, Turbine zapewnia nam stały napływ contentu do zwiedzenia czy itemów do zdobycia. Za to należy się im wielki plus z mojej strony. Przynajmniej nie odrywają kuponów od dobrze ukorzenionego MMO.
Trzeba też wspomnieć o grafice, która pomimo 8 lat na karku nadal wygląda wspaniale i nie jeden nowy MMORPG może zazdrościć LOTRO takiej oprawy. Patrzcie:
A na koniec chętnie wysłucham waszego zdania na temat tej gry. Może znajdą się stali gracze od premiery i opowiedzą coś więcej o wewnętrznych rozterkach tej gry.