Zagwozdka na niedzielę - Boty, hacki, gold sellerzy i inne tałatajstwo.

Dodany przez Ozonek ponad 12 lat temu
22 9419
Zagwozdka na niedzielę - Boty, hacki, gold sellerzy i inne tałatajstwo.

Witam was, moi drodzy, w kolejne niedzielne popołudnie. Słoneczko przygrzewa - miejscami aż za bardzo - i nie pozwala się skupić na tym co najważniejsze, czyli biciu leveli.

Na dobitkę wczorajszy mecz daje się wielu z nas we znaki, czy to psychologicznie, czy to fizjologicznie.

Mimo to przybyłem do was z wielkim poświęceniem, niczym rycerz na białym rumaku spieszący do księżniczki wątpliwej urody i cnoty, aby - jak zwykle - ponarzekać.

Aby tradycji stało się zadość!

(Ozonek - pierwszy z lewej - nie bierze odpowiedzialności za poniższą treść, ani za wszelkie jej reperkusje).

Wielu z was zdaje sobie sprawę, że będąc kłamliwym nieprofesjonalnym pismakiem - zamiast skrzętnie notować, porządkować i przygotowywać swoje przemyślenia - działam pod wpływem impulsu. W tym wypadku tą szlachetną rolę wypełniło wczorajsze doniesienie o zdecydowanych działaniach koreańskich władz w stronę botów i RMT.

No, może nie tyle samo doniesienie, co wasza reakcja na nie.

Wielcem zdziwiony

Naprawdę.

Dzieląc się z wami tymi informacjami byłem przekonany, że staniemy zjednoczeni we wspólnej nienawiści do wszelkiego rodzaju internetowych szumowin, niczym Polacy wobec naszego południowego sąsiada.

Tymczasem wasze zdania były (co najmniej!) podzielone.

I nie wiem, doprawdy nie wiem, czy wynika to z niezrozumienia zagadnienia, faktycznej przemyślanej opinii, czy może po prostu połowa naszych użytkowników nieuczciwą grę popiera i wręcz stosuje.

Z tymi ostatnimi dyskutować nie zamierzam.

Coby sklaryfikować pierwszy możliwy powód:

Nikt was do paki nie wsadzi za osobiste makro do zbierania karczochów!

Naprawdę, policja ma lepsze zajęcia niż ściganie każdego małego cheatera osobiście. W takim wypadku wystarczy ban i po sprawie. Przepisy wchodzące w życie w Korei Południowej mają na celu wyeliminowanie zorganizowanych grup zajmujących się nieopodatkowanym (słowo klucz) zarobkiem na kwitnącym tam rynku gier online.

To, że "prawdziwi" gracze na tym zyskają jest skutkiem ubocznym, ale bardzo pożądanym. Przynajmniej przeze mnie.

Wobec tego nie ma powodu do niepokoju, chyba, że akurat przypadkiem jesteście liderami internetowych organizacji przestępczych.

Co do logicznych argumentów:

"To tylko gra!". Ale czy aby na pewno?

Tutaj niestety kraje azjatyckie mają nad nami przewagę w mentalności.

Owszem, gry służą rozrywce.

Piwo też służy rozrywce, ale gdy karczmarz niegodziwiec rozcieńcza je wodą lub bardziej interesującymi cieczami, to mamy powody do narzekań. Gdy dostaniemy przeciekające łóżko wodne, to również mamy powód do narzekań. Gdy opłacona panna negocjowalnego afektu okazuje się gruba i pryszczata - też mamy powody do narzekań.

A boty psują naszą zabawę dokładnie w taki sam sposób. Płacimy za usługę i wymagamy rozrywki, a nie niekończącego się spamu gold sellerów i zmechanizowanych towarzyszy gry.

Dlaczego więc, gdy kantują nas w grach internetowych, to nie potrafimy wstać i powiedzieć "Dość!", skoro siedzi w tym taka sama gotówka (nasza!), jak w dobrach namacalnych?

Biznes, na którym cierpi zarówno państwo, jak i gracze.

Biznes tam, gdzie powinniśmy umilać sobie czas.

Ja mówię stanowcze "NIE!"

Tyle zagwozdki na dziś, a ja mam jeszcze pytanie dodatkowe na koniec:

Jakie znacie gry, które mając potencjał zostały zniszczone przez nieuczciwą rozgrywkę?


22 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube