Dostanie się do WoW Classic graniczy z cudem, chociaż Blizzard otwiera serwer za serwerem
Sytuacja w World of Warcraft Classic bez zmian. Po 30+ godzinach od startu mamy tyle samo, a może nawet więcej graczy niż na początku.
Praktycznie wszystkie serwery są zapchane do ostatniego miejsca, a dostanie się do nich wymaga cierpliwości i stania w dłuuuugich kolejkach.
Mam znajomych, którzy odpalili WoW Classic wczoraj po 16:00 i do godziny 20:00 wciąż nie weszli na swój realm.
Potwierdza się stare MMORPG-owe porzekadło, że jak już wejdziesz na serwer, to już lepiej z niego nie wychodź. Szczególnie w tak gorącym okresie jak teraz.
Graczy World of Warcraft jest po prostu za dużo. Blizzard stara się co prawda ratować sytuację, ale na razie niewiele to pomaga.
Co z tego, że wczoraj wieczorem otwarto masę świeżych europejskich realmów (Ashbringer, Dragon's Call, Rhok’delar, Dreadmist, Finkle, Lakeshire, Transcendence, Skullflame, Ten Storms), jeśli po 1-2h wszystkie były już pełne, a my wróciliśmy do punktu wyjścia.
(poniższy screen przedstawia sytuację w USA)
Oczywiście, najlepszym sposobem byłoby paradoksalnie olać WoW Classic i wrócić do niego za dwa tygodnie, gdy sytuacja się trochę uspokoi (ten hype musi przecież kiedyś minąć!), ale nie po to płaciliśmy przecież abonament, żeby robić sobie przymusową przerwę.