Elder Scrolls Online odniosło sukces dzięki… skalowaniu
System skalowania to jeden z najbardziej kontrowersyjnych systemów w grach MMORPG, który ma tyle samo przeciwników, co zwolenników.
Sytuacja, w której przeciwnicy (czy ogólnie zawartość gry) jest skalowana do poziomu gracza może zabijać rozwój postaci oraz powodować, że z osiąganiem kolejnych poziomów w ogóle nie czujemy przyrostu siły.
Jednak w przypadku Elder Scrolls Online wprowadzenie skalowania – w 2016 roku przy okazji aktualizacji “One Tamriel” – wyszło grze na dobre. Tak przynajmniej twierdzi dyrektor gry, Pan Matt Firor (TUTAJ wywiad).
Dzięki skalowaniu nowi gracze mogą rozpocząć przygodę od dowolnej lokacji ESO, także od lokacji z nowych dodatków. Wcale nie muszą przechodzić podstawki, nie muszą nawet robić kampanii fabularnej. Od 1 lvl można poświęcić się delve, public dungeonom, Skyreach, Dolmenom itd.
Cała gra jest końcem gry. Chociaż ESO oferuje atrakcje na koniec gry, takie jak 12-osobowe rajdy, battlegroundy i oczywiście frakcyjne PvP w Cyrodiil, nie ma już takiego pośpiechu jak w innych grach MMO. Praktycznie w każdej strefie można grać, niezależnie od tego, co wybierzesz.
Skalowanie – według Pana Firora – ma też inną zaletę, dzięki której cały świat ESO jest żywy i pełen graczy. Odwrotnie do innych (zazwyczaj starszych) MMO, gdzie początkowe lokacje są wymarłe i trudno tam spotkać inne osoby.
Nasza technologia pomaga utrzymać idealną równowagę populacji
Populacja graczy zawsze wygląda zdrowo, czego nie można obecnie powiedzieć o większości 10-letnich gier MMO. Podczas gdy strefy końcowe w grach takich jak WoW i LOTRO wydają się pełne życia, strefy wczesnej gry przypominają miasta widma.
Coś w tym jest…