MMO Skandale #2 - "World Of Warcraft" i historia pewnego przedmiotu
Witajcie w MMO Skandalach, cotygodniowej serii w której ja - polski wieszcz - przypominać wam będę o skandalicznych, dramatycznych i czasem drastycznych sytuacjach związanych z grami MMORPG. Dzisiaj dowiemy się, jak przy pomocy pomyłki game mastera zostać prawdziwym pro playerem w “World of Warcraft”.
“Wrath Of The Lich King” jest chyba najcieplej wspominanym dodatkiem do kultowego “WoWa”. To właśnie podczas jego trwania dostaliśmy w końcu okazję skrzyżowania mieczy z księciem Arthasem, który to podczas kampanii fabularnej “Warcrafta 3” zaprzedał swoją duszę runicznemu Ostrzu Mrozu, co zmieniło go w rycerza śmierci, a ostatecznie doprowadziło do połączenia jego egzystencji z orkowym szamanem Ner’zhulem - tytułowym Królem Liszem.
Na ostateczne starcie z plagą nieumarłych czekały rzesze fanów. Nic więc dziwnego, że tak wielkie wydarzenie przyćmiło i odrzuciło w niepamięć aferę, która w każdej innej grze MMORPG odbiłaby się bardzo szerokim echem.
Zaczęło się niewinnie - od raidu na Ulduar w kwietniu roku 2009. Jak na tamte czasy, instancja ta uchodziła za najtrudniejsze wyzwanie jakiemu musiały stawić czoła gildie. Mimo to, pewna bliżej nikomu nieznana grupa graczy (The Marvel Family) zdołała oczyścić ją w zaledwie jeden dzień przy okazji zdobywając wszystkie możliwe osiągnięcia. Był to wyczyn nawet nie tyle niesamowity, co, jeśli wierzyć zagranicznym stronom, niemożliwy do wykonania przez człowieka.
Społeczność, jak i sam Blizzard, od razu przystąpili do śledztwa. Cel był jeden - poznać prawdę. Członkowie gildii podejrzewani byli właściwie o wszystko. O wykorzystywanie bugów gry na swoją korzyść, czy o korzystanie z nielegalnego oprogramowania, które zapewniało im zadawanie niesamowitych obrażeń. Źródłem problemów okazał się jednak sam lider, w grze posługujący się pseudonimem “Karatechop”.
Po przebadaniu jego ekwipunku początkowo nie znaleziono żadnych nieprawidłowości. Ot standardowe wyposażenie do raidowania w tym miejscu, jednakże jeden przedmiot - koszula - wzbudził niepokój. Nie można było zobaczyć jego statystyk, a przy najeżdżaniu nań myszką pojawiał się komunikat o błędzie. Sprawę wyjaśniło dopiero sprawdzenie ID itemu.
Okazało się, że nasz gnomi wojownik wszedł w posiadanie przedmiotu dla deweloperów - “Martin Fury”.
“Użycie: Zniszcz wszystkich wrogów w zasięgu 30 jardów, oszuście”. “Furia” została dodana do gry dokładnie 26 września 2006 roku przy okazji patcha 1.12.1 i nigdy nie miała trafić do rąk graczy. Jak więc dostała się w posiadanie Rodziny Marvela?
Przez pomyłkę jednego z mistrzów gry, swego czasu zajmującego się sprawą innego członka tej ekipy, występującego pod pseudonimem “Leroyspeltz”, którego konto zostało wcześniej skradzione.
Oczywiście sam fakt posiadania tego artefaktu nie oznaczał, że panowie z niego skorzystali. Sprawdzono więc ich statystyki, a tam wszystko ostatecznie znalazło swój koniec.
Okazało się, że Karatechop zadawał… Ponad 300 milionów obrażeń jednym ciosem (w tamtym okresie najsilniejsze bossy zadawały “jedynie” 100 000 DMG na raz). Jakie było więc tłumaczenie oszustów? Zgodnie stwierdzili, że nie zdawali sobie sprawy, że przedmiot otrzymali przez pomyłkę, co jednak nie uchroniło ich ostatecznie od bana.
Czego więc uczy nas ta historia? Cóż… Chyba klasycznie tego, że warto być uczciwym, a każde kłamstwo ma krótkie nogi. Może macie jednak inne zdanie? Może waszym zdaniem zawinił tu Blizzard, a gracze zostali niesłusznie ukarani? Koniecznie dajcie nam znać w komentarzu!