Nienawidzę kowala z Metin2, ale uwielbiam enchanting – i co poradzić?

Dodany przez PefriX około 5 lat temu
9 9003
Nienawidzę kowala z Metin2, ale uwielbiam enchanting – i co poradzić?

To znowu ja z felietonem z serii Marudzenia PefriX-a (nazwa robocza). Postaram się nie rozpisywać, aby nikogo nie zanudzić, a równocześnie zapraszam do wyrażania swojego zdania. W końcu po to powstają te teksty!

No więc dzisiaj pomarudzę nad system wzmacniania ekwipunku w grach MMO, który w skrócie nazwę enchantingiem. To taka fantastyczna rzecz, która pozwala bawić nam się sprzętem, ale nie w każdej grze w taki sam sposób. Sporo produkcji oferuje wbijanie rynsztunkowi „poziomów”, widocznych przy nazwie. Przykładowo Topór Wuja Samo Zło +2, czy Onuce Brata Konesera Kolegi Jezusa +5. Z pewnością spotkaliście się z grami, które mają taki właśnie system.

I wiecie co? Przyznaję szczerze, że go zwyczajnie nie znoszę. Kowal z Metin2, czy jakikolwiek inny NPC z dowolnego MMORPG-a z takim systemem, śni mi się po nocach i bynajmniej nie są to przyjemne sny. Głównie dlatego, że taki system enchantowania sprzętu zazwyczaj oparty jest na RNG.

Dzisiaj masz Ostrze Mrozu +5, a jutro, przy próbie wzmocnienia broni, spalasz ją. Pół biedy, jeśli jej poziom spadnie o jeden, czy chociażby zejdzie do zera. Gorzej, jeśli istnieje możliwość całkowitej utraty ekwipunku. W takiej sytuacji zostajemy z niczym. Świetna zabawa!

Sytuacji wcale nie polepsza fakt, że zazwyczaj w Item Shopie znajdują się kamienie, pieczęci lub inne cuda, które pomagają przy enchantowaniu rynsztunku. W jaki sposób? A to poprzez zwiększenie szansy na sukces, zabezpieczenie przedmiotu przed spaleniem, czy utratą poziomu, czy dodające specjalne efekty. W takiej sytuacji, człowiek niemal „zmuszony” jest do sięgnięcia po portfel.

Często bowiem okazuje się, że na pewnym etapie, czy to w PvE, czy PvP, bez ekwipunku podbitego do np. minimum +5, nie ma się co pokazywać. Już zwłaszcza, gdy coraz to wyższe poziomy enchantowania nie tylko wzmacniają sam przedmiot, ale dodają również dodatkowe bonusy. W takiej sytuacji gracz musi brać udział w zjawisku losowości, które może nieco okiełznać, po prostu płacąc.

Nie twierdzę tutaj, że wszystko powinno być za darmo. Dla mnie jednak, enchanting powinien stanowić normalną część gry. Jeśli chcemy zachować system wbijania poziomów, to niech będzie on rozsądny – sytuacja w której na wbicie Młota Oportunistyczności z +9 na +10 mamy jedynie 5-10% szansy, jest zwyczajnie kpiną.

Nie po to człowiek zdobywał broń, inwestował w nią, by na końcu próbować trafić szóstkę w Lotku. Tak przynajmniej ja uważam, jeśli taki hazard Wam odpowiada, to być może ja jestem za dużym casualem, że nie bawi mnie taka mechanika.

Zwłaszcza, że sam enchanting można zrealizować w ciekawszy sposób, zamiast zostawić go jakiemuś NPC. O wiele chętniej widzę go, jako profesję, a jeśli już nie chcemy, aby gracze mieli taki fach, to niech system wzmacniania ekwipunku będzie bardziej rozbudowany. Nie wmówicie mi, że wbicie broni do +5 jest takie satysfakcjonujące, skoro opiera się w głównej mierze na szczęściu, a nie Waszym realnym udziale.

Zamiast tego o wiele chętniej witam enchanting, który daje wybór. Lubię móc zdecydować, w jako bonus wyposażę swoją zbroję, czy broń. Niech jej tam przy okazji podskoczy cyferka przy nazwie oraz wzrosną ogólne statystyki – nie ma problemu. Niemniej, zdecydowanie wolę, gdy mój Łuk Lodowego Ogrodu może wzbogacić się o jakiś unikatowy efekt, który sam mu wybiorę. No dobra, jak już deweloperzy koniecznie chcą mi narzucić bonus, to niech on będzie czymś więcej, niż +5 do siły. Zwłaszcza, gdy moja postać nie czerpie żadnej korzyści z tej statystyki…

I nie zrozumcie mnie źle, ja też mam ciepłe wspomnienia ze standardowego enchantingu, czy podbijania broni. Niejednokrotnie spaliłem jakiś przedmiot lub zmarnowałem materiały i musiałem zaczynać od nowa. Może jednak obrosłem za bardzo tłuszczem i zrobiłem się za wygodny, ale nie wróciłbym do tego. Wspomnienia w tym przypadku zostawiam w spokoju, a zamiast tego wybieram coś, co nie jest kwintesencją losowości. Tej bowiem w grach MMORPG zdecydowanie nie brakuje.

Która gra Waszym zdaniem ma najlepszy system enchantowania broni? Moim zdaniem Dofus, w którym magowanie (tak to tam się nazywa) przedmiotów pozwala na takie manipulowanie statystykami, że możecie z ekwipunkiem zrobić praktycznie, co chcecie. Od dodania pożądanych statystyk, po usunięcie tych zbędnych! Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku ;).


Za powyższy wpis odpowiada PefriX, czyli ja.


9 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube