Po fiasku Warcraft 3: Reforged, gracze martwią się o Diablo 4
Ocena 0.5 na Metacritic, bardzo przeciętne recenzje, masowe refundy, spadek akcji na giełdzie – to wszystko efekt ubiegłotygodniowej premiery Warcraft 3: Reforged, która okazała się totalnym fiaskiem.
Zamiast wielkiego święta, mamy wielki hejt i niezadowolenie, które można porównać tylko z listopadem 2018 roku i ówczesną zapowiedzią Diablo Immortal.
Nic więc dziwnego, że fani Diablo 4 zaczęli martwić się o „swoją” grę. Blizzard nie ma ostatnio dobrej passy i wszystko, co weźmie do ręki zamienia w <wstawcie odpowiednie słowo>. Gracze uważają, że podobny los może spotkać czwartą część „diabełka”.
Już nawet nie chodzi o samą rozgrywkę, która nadal jest wielką tajemnicą (na BlizzCon 2019 pokazano tylko małą część elementów). Chodzi raczej o sposób monetyzacji gry.
Bądźmy szczerzy, magia Blizzarda przestała działać. To już nie ta firma, która była synonimem jakości i swoim logiem przyciągała miliony osób. Ostatnie afery (pisałem o nich w poprzednim newsie) tylko to potwierdzają.
Gracze zauważają, że do przyciągnięcia fanów ARPG… i odciągnięcia ludzi od Path of Exile 2 potrzeba będzie przemyślanego modelu płatności, który nie będzie od nas wymagał dziesiątek dolarów za coś, co w połowie nie dorówna contentowi innych tytułów.
Bo na razie to może wyglądać w ten sposób (post z Reddita):
Zapłacimy za grę, zapłacimy za dodatki, zapłacimy za skiny, zapłacimy za przedmioty w Item Shopie, być może zapłacimy też za Season Pass, jeśli coś takiego powstanie.
Niektórzy uważają, że D4 powinno być F2P i czerpać korzyści z mikrotransakcji (tak jak PoE). Ewentualnie dostarczać nam tylko płatne DLC.
To jednak mało prawdopodobne. Diablo 4 będzie pewnie kosztować 40-60 dolarów na „dzień dobry”, co dla wielu osób może być przeszkodą nie do przeskoczenia. Szczególnie że rynek ARPG cały czas się rozrasta i Diablo 4 wcale nie musi być najlepszym kąskiem.
A wy jak uważacie? D4 potrzebuje zmiany modelu biznesowego?