Polski Dying Light: Bad Blood nie wzbudził wielkiego zainteresowania
Rynek gier Battle Royale jest aktualnie zapchany i nie potrzebuje kolejnego tytułu? A może to zwyczajnie dzieło polskiego studia Techland nie wzbudziło zainteresowania? Jaka by odpowiedź nie była, faktem jest, że Dying Light: Bad Blood nie podbił Steama.
Projekt dostępny jest w formie płatnego Early Accessu i wyróżnia się na tle konkurencji zupełnie innym podejściem do rozgrywki. W zabawie bierze udział dwunastu graczy, którzy rywalizują ze sobą o prawo ucieczki helikopterem z miejsca akcji.
Do tego wszystkiego muszą radzić sobie z zombie oraz pobierać z nich próbki, aby mieć szansę na wygraną. Spory nacisk położony został na walkę w zwarciu oraz parkour, co dodatkowo podkreśla unikatowość Dying Light: Bad Blood.
Jak jednak widać to nieco za mało. Od debiutu gry na Steamie minęło trochę czasu (premiera Early Accessu to 13 września) i w szczytowym momencie projekt miał mniej, niż 500 graczy. W chwili pisania tego newsa, gra w niego niecałe 70 osób.
Być może, gdy Dying Light: Bad Blood opuści Early Access to przyciągnie większą liczbę graczy. Zwłaszcza, że Techland zapowiedział przejście na model Free-to-Play, co dla wielu graczy może okazać się kuszące. Niemniej na ten moment polski Battle Royale nie radzi sobie najlepiej.