Problematyczna premiera Dragonflight. Gracze nie mogli się dostać nowy kontynent
Shadowlands był jaki był, ale jego premiera była idyllą w porównaniu do tego, co zobaczyliśmy dziś w nocy.
World of Warcraft: Dragonflight wystartował z dużymi kłopotami. Część osób nie mogła zalogować się do gry, część utknęła na “nieskończonych” ekranach ładowania, część mierzyła się z disconnectami, a inna część z wyskakującymi błędami.
Ale najbardziej kuriozalna sytuacja dotyczyła tego, co działo się bezpośrednio w grze.
Jak pewnie wiecie, aby dostać się na Smocze Wyspy, gracze musieli udać się do portu i złapać łódź (Przymierze) lub sterowiec (Horda), który – przy odpowiednim wprowadzeniu i krótkim cinematiku – zawiózłby ich do nowej lokacji. Problem polegał jednak na tym, że część łodzi… w ogóle nie pojawiła się w portach, zostawiając postacie WoW-a bez możliwości transportu.
(a jeśli już jakaś łódź zacumowała do doku, to gracze ryzykowali błędami “World server is down” i całkowitym wyrzuceniem z World of Warcraft)
Sytuacja była na tyle poważna, że musiał interweniować sam Blizzard. Problem “niepływających” lub zabugowanych łodzi został rozwiązany umieszczeniem portalu, który bezpośrednio teleportował nas na Smocze Wyspy.
***
Z jednej strony mogliśmy się spodziewać niespodziewanych (gra słów) problemów ze stabilnością WoW-a, ale z drugiej nadal można mieć pretensje do Blizzarda, że nie potrafi przygotować swojej gry w taki sposób, aby wszystko przebiegło - chociaż raz - płynnie i nieawaryjnie.