Przesłuchują graczy World of Warcraft, a potem ich banują
Zacznijmy od samego początku - czyli czym jest Hall of Fame w World of Warcraft.
To pewnego rodzaju “galeria sław” zawierająca listę 100 najlepszych gildii WoW-a, które najszybciej poradziły sobie z ostatnim rajdem (na poziomie Mythic). Dostać się do Hall of Fame to marzenie wielu graczy. Niestety – jak to często bywa w takich przypadkach – nie każdy z nich posiada na tyle wysokie umiejętności, żeby znaleźć się w tej elitarnej grupie.
I tu właśnie pojawia się RMT (Real Money Trading), gdzie grupa maniaków, weteranów, absolutnych prosów World of Warcraft oferuje czyszczenie rajdu w zamian za realną gotówkę. Płacisz kilkadziesiąt, czasami kilkaset euro/dolarów i masz "problem" z głowy.
Tak dochodzimy do sedna sprawy. NetEase (chiński wydawca World of Warcraft) nabrał podejrzeń, że cześć tamtejszych graczy Sojuszu zdobyła Hall of Fame: Sire Denathrius (Alliance) właśnie przy pomocy RMT. Świadczą o tym wewnętrzne logi gry, na których widać dokładnie, jak gildie, które dotychczas miały ogromny problem z zabiciem bossa i nigdy nie aspirowały do miana topowych, nagle kończą rajd z sukcesem, osiągając przy tym niesamowite wyniki.
I właśnie dlatego rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę… przesłuchania.
Przedstawiciele NetEase bezpośrednio kontaktują się z podejrzanymi gildiami, a potem zadają pytania dotyczące konkretnych mechanik czy zachowań bossa w czasie walki. Jeśli gracz nie zna szczegółów, albo wymija się od odpowiedzi – jest oznaczany, a potem nawet banowany.
Wiadomo, że niektórzy gracze otrzymali nawet miesięcznie banicje.
Teraz sami oceńcie, czy to sprawiedliwe postępowanie w stosunku do takich graczy? A może NetEase/Blizzard powinien się raczej zająć “sprzedawcami” rajdów, a nie tymi, którzy korzystają z takiej okazji?