Przesłuchują graczy World of Warcraft, a potem ich banują - finał historii
Dokładnie tydzień temu pisaliśmy o aferze związanej z chińskimi gildiami WoW-a (“Przesłuchują graczy World of Warcraft, a potem ich banują"), które dostały się od Hall of Fame przy pomocy RMT.
Przypomnijmy:
RMT (Real Money Trading), gdzie grupa maniaków, weteranów, absolutnych prosów World of Warcraft oferuje czyszczenie rajdu w zamian za realną gotówkę.
NetEase (chiński wydawca World of Warcraft) nabrał podejrzeń, że cześć tamtejszych graczy Sojuszu zdobyła Hall of Fame: Sire Denathrius (Alliance) właśnie przy pomocy RMT. Świadczą o tym wewnętrzne logi gry, na których widać dokładnie, jak gildie, które dotychczas miały ogromny problem z zabiciem bossa i nigdy nie aspirowały do miana topowych, nagle kończą rajd z sukcesem, osiągając przy tym niesamowite wyniki. Dlatego rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę… przesłuchania.
Przedstawiciele NetEase bezpośrednio kontaktują się z podejrzanymi gildiami, a potem zadają pytania dotyczące konkretnych mechanik czy zachowań bossa w czasie walki. Jeśli gracz nie zna szczegółów, albo wymija się od odpowiedzi – jest oznaczany, a potem nawet banowany.
Wydawało się, że problem dotyczy jednej czy dwóch gildii, ale niestety skala RMT była znacznie… znaaaaaacznieeee większa. Jak informuje strona wowhead.com, NetEase “ukarał” w sumie 16 (!!!) gildii, których członkowie dopuścili się złamania regulaminu poprzez Real Money Trading.
Te gildie zostały już usunięte z Hali Sław (Alliance), nie mówiąc o ich zszarganej reputacji oraz tym, że zbanowani gracze znajdują się teraz na “cenzurowanym”, a ich kolejne wykroczenie może poskutkować dłuuugim banem.
Ciekawe, czy w Europie lub USA mamy podobne historie?