Riot Games musi zapłacić 100 mln dolarów kary za dyskryminację i molestowanie pracowników
Ostatnie kilka lat jest całkiem burzliwych dla środowiska growego. Nagle okazuje się, że większość wielkich firm ma na swoim sumieniu niemałe grzeszki – Activision Blizzard, Bungie, Ubisoft, czy Riot Games. Ten ostatni zaczynał przed dekadą, jako mały deweloper, który dostarczył światu raczkujące League of Legends. Rozrośli się, wypuścili kilka gier, rozbudowali uniwersum Runeterra, wydali z Netflix własny serial, a także zostali oskarżeni o dyskryminację oraz molestowanie pracowników.
Oskarżenia ciągną się za Riot Games od kilku lat (od 2018 roku dokładnie), a pierwszy wyrok zapadł w 2019 roku i wtedy firma musiała zapłacić 10 milionów dolarów. Kilka miesięcy temu ze stanowiska CEO firmy ustąpił Nicolo Laurent, wobec którego zostały wysunięte oskarżenia o molestowanie i nagabywanie pracownic.
Niedawno zawarto teoretycznie ostateczne porozumienie, rozwiązujące sprawę. Wszystko dzięki działaniom California Department of Fair Employment Housing (DFEH), California Division of Labor Standards Enforcement (DLSE) oraz kilku innych prywatnych firm prawniczych. W efekcie tego wszystkiego, decyzja sądu jest oficjalna i ponoć nie może ulec zmianie – Riot Games musi zapłacić 100 milionów dolarów kary.
80 milionów dolarów trafi do pokrzywdzonych pracowników Riot Games, będących ofiarami molestowania i/lub dyskryminacji. 20 milionów dolarów przeznaczone zostanie na opłacenie prawników oraz kosztów sądowych. Riot Games dodatkowo zgodziło się, aby zewnętrzna firma przez kolejne trzy lata monitorowała ich działań, a zwłaszcza uczciwości systemu płac.
Ciekawe, jak to się skończy dla takiego Activision Blizzard.