Team Fortress 2 po 10 latach…
Co mi tam jakieś waśnie między Overwatch, czy Paladins. Na co to komu, kiedy dawno dawno temu, w odległej galaktyce, człowiek zagrywał się w Team Fortress 2. Tak, moi drodzy! TF2 ma już praktycznie dziesięć lat (skończy je w październiku). Mimo tak wielu wiosen na karku, wciąż znajduje się w liście TOP 10 najchętniej granych gier na Steam. To nie lada osiągnięcie, prawda?
Wędrując po niezbadanych ścieżkach Internetu, natrafiłem na materiał CrowbCata, porównujący Team Fortress 2 z 2007 roku do tego współczesnego. Jak możecie się domyślać, różnica jest kolosalna. O dziwo jednak, starsza wersja gry prezentuje się (przynajmniej według mnie) zdecydowanie lepiej. Wszystko za sprawą tego, że w tamtych czasach TF2 było produkcją płatną. Po transformacji na model free-to-play, twórcy musieli dostosować projekt do szerszego grona odbiorców (różne specyfikacje sprzętowe).
Ograniczeniem zaś okazał się silnik gry. Nie wystarczyło dodać kilku opcji do menu, by wszyscy mogli zmienić ustawienia graficzne tak, aby tytuł hulał na każdym sprzęcie. Niestety, całe Team Fortress 2 musiało zostać spłaszczone. Nadmiar dodatkowej zawartości (czapki…) również nie okazał się pomocny. Nie oznacza to jednak, że wciągu tych 10 lat cała gra załapała się na „downgrade”. Niektóre jej elementy prezentują się teraz zdecydowanie lepiej, niż w 2007 roku.
Patrząc jednak z perspektywy czasu, aktualna wersja gry nie ma tego samego klimatu. Z ciekawości nawet uruchomiłem TF2 i sprawdziłem, czy nostalgia zadziała. O dziwo nie, zwyczajnie „nowe” Team Fortress 2 nie ma tego samego czaru, co wersja pierwotna. Niemniej, jeśli nigdy nie mieliście okazji zagrać w ten tytuł, to mimo wszystko serdecznie polecam.
Ja mogę być starym prykiem, który pod nosem gada do siebie, że „kiedyś gry były lepsze”, ale Wy zasługujecie na poznanie protoplasty Overwatcha oraz Paladins. Zwłaszcza, że nadal jest to kawał dobrej, sieciowej strzelanki.