Ten gracz pokazał światu, że "kara wyciszenia" w World of Warcraft to zwykły bubel
Nowy sposób na walkę z toksycznymi graczami wydawał się banalnie prosty. Jakiś osobnik wyzywa lub spamuje na czacie, inni go raportują, Blizzard weryfikuje przypadek, a na końcu winowacja zostaje ukarany wyciszenieniem (zero pisania na czacie, zapraszania do grupy itp.).
Okazało się niestety, że „silence penalty” nie działa tak jak powinien. Przekonał nas o tym jeden ze streamerów World of Warcraft, który dzisiaj w nocy przeprowadził mały eksperyment społeczny. Napisał na czacie „My name is Asmongold and i love World of Warcraft”, a następnie poprosił swoją grupę, aby zgłosiła go za używanie niecenzuralnego języka. Co się okazało?
(oglądajcie od 22:50)
Watch live video from Asmongold on www.twitch.tv
Najpierw otrzymał disconnecta, potem karę wyciszenia, a na końcu ostrzeżenie od Blizzarda przesłane na emaila. Tak właśnie – został zbanowany/wyciszony za to, że „nazywa się Asmongold i kocha WoWa”.
A podobno Blizz miał sprawdzać każdy przypadek z osobna, żeby nie dochodziło do sytuacji takich jak ta. Ehhh… Śmiejemy się, ale czy będzie wam do śmiechu, jeśli zbierze się kilkanaście osób, które zraportują Cię i ukażą za coś, czego nie zrobiliście nie napisaliście? No właśnie.