TOP 5 gier sieciowych na które czekam ja. Znaczy PefriX.

Dodany przez PefriX ponad 6 lat temu
11 6538
TOP 5 gier sieciowych na które czekam ja. Znaczy PefriX.

Ostatnim razem Guru pisał Wam na temat 18 gier MMO, na które czekamy w 2018 roku. Na liście znajdziecie naprawdę sporo tytułów i zapowiada się, że ten rok będzie zdecydowanie ciekawszy, niż poprzedni. Znaczy, mam przynajmniej taką nadzieję. Widzieliście sami zresztą podczas głosowania na grę roku, jakie „kwiatki” pojawiły się w zestawieniu.

No więc dzisiaj pora na mnie. Skoro mam antenowe pięć minut, to pobazgram Wam na temat produkcji, na które ja czekam. Nie znajdziecie tutaj żadnych, unikalnych gier, czy zaskoczeń. Nie, poniższy spis będzie standardowy, chociaż niektóre tytuły mogą wzbudzić niedowierzanie. Okaże się bowiem, że redaktor PefriX jest naiwny :).

No to zaczynamy moje TOP 5 gier sieciowych, na które czekam w 2018 roku.


5. Fractured

Produkcja ta wyskoczyła znikąd. Gdzieś tam słyszałem o niej pogłoski, ale nie przykuwałem większej uwagi do tego tytułu. Ostatnie informacje sprawiły jednak, że zacząłem przeszukiwać Sieć. I to co znalazłem zaczęło mi się podobać. I to cholernie bardzo.

Dynamiczny system walki, zniszczalne otoczenie, uniki oraz przymus zarządzania mnóstwem skilli? Brzmi jak spełnienie marzeń jakiegoś psychofana MMORPG. Do tego 14 szkół magii i walki, które wcale nie ograniczają kreowania postaci do jednego archetypu. Wiem, że pewnie deweloperzy na którymś etapie zrezygnują z wszystkich, obiecanych bajerów, ale nadal czekam. Tak po prostu.


4. World of Warcraft: Battle for Azeroth

Czemu nie World of Warcraft: Classic? Po dłuższym zastanowieniu się nad tematem, doszedłem do wniosku, że nie ma na co czekać. Zakładam, że projekt nie wejdzie w życie wcześniej niż w 2019 roku. Poza tym nie jestem przekonany, czy Classic będzie tym, czego oczekuję od niego.

Battle for Azeroth z kolei zaczyna mnie do siebie przekonywać. Moje początkowe „meh” przeradza się w „kurde, to może mieć ręce i nogi”! Pierwszym krokiem będzie skalowanie się całego Azeroth, a dalej jestem zainteresowany możliwością rozbudowywania naszego ekwipunku oraz wypadów na wyspy. Co prawda porzucenie artefaktu nieco mnie drażni, ale chyba się z tym jakoś pogodzę. Rasy zaprzyjaźnione mnie specjalnie nie ruszają, chociaż pewnie zrobię Nightborna, bo czemu nie. A dlaczego czekam? Trudno mi to wytłumaczyć inaczej niż „bo to król MMORPG”!


3. Soul Worker Online

Miałem okazję sprawdzić ten tytuł, oczywiście w wydaniu nieprzetłumaczonym na angielski. Po godzinie zabawy z krzaczkami jestem przekonany, że ta produkcja znajdzie u nas sporo odbiorców. O ile prywatnie nie jestem fanem stylistyki anime oraz towarzyszących jej pisków przy każdym ataku, tak tutaj całość daje radę.

Soul Worker to dungeonówka, która wciąga dynamicznym systemem walki. Bitwy są płynne, a człowiek z radością wciska kolejne przyciski, aby kontynuować kombosa. Jest kolorowo, wybuchowo i przeciwników nie brakuje. Chociaż zabawa w ubieranie swojej waifu (dobrze napisałem?) może niektórych odstraszyć. Tak samo jak nasz wydawca. Mam pewne wątpliwości co do faktu, że Gameforge zajmie się tą produkcją w Europie. I trzymam kciuki, aby angielski/polski dubbing nie był obowiązkowy, bo akurat udźwiękowienie pozostawiłbym oryginalne. Do tego interesuje mnie fabuła w tej grze – wbrew pozorom wygląda na to, że może być całkiem wciągająca!


2. Ashes of Creation

Hakushi twierdzi, że to projekt, który uratuje gatunek MMORPG. Z natury jestem raczej marudny, a już zwłaszcza, jeśli chodzi o tego typu produkcje. Za dużo się już nasłuchałem obietnic, z których potem deweloperzy się nie wywiązywali. Niemniej jestem przy tym naiwny i naprawdę wierzę w Ashes of Creation.

Mam szczerą nadzieję, że nie będziemy musieli czekać 5 lat na wydanie tej gry. W moim przekonaniu bowiem, właśnie rok 2018 jest najlepszym, aby projekt wypłynął na szerokie wody i przestał być tylko czymś ładnym na papierze. W innym przypadku hype całkowicie minie. A dlaczego na niego czekam? Ilość dostępnych klas postaci, przywrócenie klasycznej karczmy oraz stare podejście do tematu. Dynamiczna walka, a do tego nacisk na relacje pomiędzy graczami, walki o złoża. Więcej mi nie potrzeba! No i model płatności Pay-to-Play pozwala wierzyć, że nie otrzymamy czegoś z przesadzonym Item Shopem.


1. Monster Hunter: World

Cukiereczek na którego najbardziej czekam w 2018 roku. O dziwo nie jest on MMORPG-iem, co zresztą przestaje mnie już zaskakiwać. Gatunek bowiem cierpi ostatnimi czasy na zaparcie, a zamiast tego rozkwitają różne odmiany multiplayera/co-opa. Czy to źle? Wbrew pozorom nie.

I tutaj wchodzi Monster Hunter: World, który ze swoim znanym uniwersum (nie na PC-tach) może zawojować rynek. Ciachanie monstrów wraz ze znajomymi, otwarty świat, grindowanie oraz dynamiczna walka. Do tego wielkie bestie, które będą niezłym wyzwaniem. No i grafika na wysokim poziomie. Wisienką na torcie są darmowe DLC przedłużające żywotność tytułu oraz brak lootboksów. Szkoda tylko, że przyjdzie nam czekać do jesieni. 14 rodzajów broni dla fanów Monster Hunter nie jest niczym nowym, ale na mnie robi wrażenie. Coś czuję w kościach, że myszka i klawiatura będą musiały ustąpić miejsca padowi.


W zasadzie to jest wszystko. Z wymienionych produkcji jestem pewien w 99%, że nie zawiodę się na Monster Hunter: World. Powiedzmy, że mam takie wewnętrzne przeczucie, że jesienną depresję będę leczył za pomocą wielkich broni i karkołomnych ewolucji w powietrzu.

Czy są gry sieciowe/MMO na które Wy czekacie w 2018 roku?


11 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube