Valve nie ma praw do Doty - tak twierdzą Chińczycy i podają Gabena do sądu
Wydawać by się mogło, że kwestia praw autorskich do Doty (Defense of the Ancients) została raz na zawsze zakończona. Przypomnijmy. W 2012 roku – po wielu miesiącach intensywnych rozmów – Blizzard doszedł do porozumienia z Valve, pozwalając Gebenowi i spółce na dalsze korzystanie z rzeczonej nazwy. W tym samym czasie twórcy WoW-a i Overwatch zrezygnowali z tytułu Blizzard Dota na rzecz Heroes of the Storm.
Lata mijały, wszyscy byli zadowoleni… aż tu nagle dwójka chińskich producentów zdecydowała się podać w wątpliwość „umowę” zawartą pomiędzy Valve a Blizzardem i przekazać sprawę do sądu. Nie są to jednak przypadkowi ludzie, tylko właściciele Dota Legends i Heroes Charge, którzy swego czasu zostali „upomnieni” (i zamknięci) przez Valve z powodu nielegalnego wykorzystywania postaci z ich gry. Czyżby prywatna zemstwa?
Tak wygląda(ła) mobilna kopia Doty 2
Oskarżyciele mają bardzo mało szanse na zwycięstwo – chcą dowieść tego, że Valve nie ma tak naprawdę żadnych praw do marki - ale gdyby… jakimś cudem sędziowie przyznali rację twórcom mobilnych „kopii”, to byłaby to furtka dla innych tego typu gier, które na popularności Doty 2 chcą zarobić pieniądze. Oby do tego nie doszło.
Więcej TUTAJ.