Wielka drama w Elder Scrolls Online. Gracze stracili 30% swoich obrażeń
Najpierw Final Fantasy XIV, potem Guild Wars 2, a teraz Elder Scrolls Online. Kolejny wielki MMORPG ma problem z balansem, który zamiast pomagać, jeszcze bardziej psuje rozgrywkę.
O co chodzi? O zmiany w systemie walki, które są obecnie testowane na PTR, a które normalnie trafiłyby do gry w następnym miesiącu (przy okazji premiery DLC “Lost Depths” i Update 35).
Twórcy ESO zmniejszyli znaczenie Light Attacków (standardowe ataki LPM, które zadawaliśmy pomiędzy kolejnymi umiejętnościami), przy okazji zwiększając długość buffów/debuffów, dzięki czemu nie musielibyśmy ciągle “żąglować”, rotować skillbarami.
Na papierze brzmiało to idealnie. Uproszczenie rozgrywki miało zniwelować różnicę pomiędzy nowymi użytkownikami a weteranami ESO, dzięki czemu “newbie” szybciej i łatwiej adaptowaliby się w end-game.
Niestety wyszło odwrotnie. Wdrożone zmiany + nerf kilku kluczowych dla buildów przedmiotów (np. wprowadzony zaledwie miesiąc temu Oakensoul Ring) spowodował, że osoby grające DPS-ami straciły od 20 do nawet 30% swojej mocy. Wcześniej najlepsi gracze wyciągali 90k+ DPS, średniacy 50-70k.
Teraz te wartości spadły odpowiednio do 60k i 40k, co musiało przełożyć się na content gry.
(ten gracz osiągał - na tym samym buildzie, skillach i sprzęcie - 65k, teraz jest to… 43k)
End-game’owe triale (rajdy) czy vet-dungi, które były trudne, ale nie jakoś wybitnie trudne, to teraz – z powodu braków w obrażeniach – zaczęły być problematyczne, czasami niemożliwe do przejścia.
Od dwóch dni na Reddicie i forum ESO nie piszę się o niczym innym jak tylko tych “wspaniałych” nowościach. Społeczność ESO jest mocno wkurzona, więc Zenimax będzie musiało zareagować i jakoś “naprawić” ten stan.
No chyba, że zdecydują się na niepopularny ruch i zostawią rzeczy takimi, jakimi są.
Na szczęście wszystko to dotyczy na razie testowego serwera Elder Scrolls Online, więc można sprawdzać różne konfiguracje.