World of Warcraft bez addonów?! Blizzard ma szalony pomysł, ale zwyczajnie mu nie ufam!

UWAGA, JEŚLI NIE CHCECIE CZYTAĆ MOICH WYWODÓW, TUTAJ MACIE ŁADNE PODSUMOWANIE. TL;DR JEST TAKIE – BLIZZARD CHCE ULEPSZYĆ WOW-A TAK, ŻE ADDONY BĘDĄ ZBĘDNE, DLATEGO NIEDŁUGO JE OGRANICZY.
Temat addonów w World of Warcraft często jest poruszany, również w komentarzach na portalu. Regularnie czytam, że bez nich w WoW-a nie da się grać (co nie jest prawdą) lub są po prostu obowiązkowe (co jest częściową prawdą). Co na to wszystko Blizzard? Widzi, słyszy i będzie działał!
Blizzard oficjalnie poinformował, że zajmie się addonami do World of Warcraft. Nie zakaże ich i nie zabroni, ale ograniczy funkcjonalność. Głównie dotyczy to tych modułów, które czytają „combat events oraz auras” (nie chciałem tłumaczyć tych wyrażeń, aby nie było nieporozumień). Chodzi więc o te najpopularniejsze addony, jak Deadly Boss Mods, Bigwigs czy WeakAuras, które znacząco wpływają na tego MMORPG-a.
Nie zrozumcie mnie źle, te addony nie do końca trywializują wyzwanie, bo nie grają za gracza. Dostarczają jednak mnóstwa przydatnych informacji, z których na wysokim poziomie zwyczajnie trzeba korzystać. Z tego powodu Blizzard od lat projektuje bossów właśnie pod addony – te daleko wykraczają poza to, co World of Warcraft samo z siebie pokazuje. Dlatego w ramach „balansu” trzeba odpowiednio podkręcić atrakcje.
Uznano jednak, że koniec tego rumakowania i jeśli ograniczy się funkcjonalność tego typu addonów, to WoW będzie mógł zrezygnować z części mechanik lub je nieco osłabić. Nie chodzi przy tym o ułatwienie gry, ale o zachowanie równowagi – Blizzard dalej chce, aby było wyzwanie, ale jego ciężar przeniesiony zostanie na coś innego. Dlatego planują zaimplementować swoją wersję tych addonów, jako normalną funkcjonalność w grze.
Pierwszym krokiem jest ostatnio dodany Cooldown Manager, który jest taką okrojoną wersją WeakAuras. Idea jest dobra, ale Blizzardowa wersja wymaga poprawek, dopracowania oraz lepszej iteracji. Obecnie nie jest bowiem tak sprawna, jakby sobie tego życzyła społeczność. Stąd również obawa graczy o dodawanie „własnych addonów przez Blizzarda” do World of Warcraft.
Nie chcę tutaj bronić addonów społeczności, ale przez lata istnienia zostały dopracowane, są mocno modyfikowalne i faktycznie można je dopasować do własnych preferencji. Blizzard póki co nie pokazał, że jest w stanie dostarczyć podobny poziom jakości, ale może ulec to zmianie. W końcu edycja interfejsu, którą dodano w Dragonflight, została mocno rozwinięta w The War Within. Pewnie to samo spotka Cooldown Managera, a także inne tego typu funkcjonalności.
Z drugiej strony, zanim zostaną dopracowane, możemy zostać skazani na granie w World of Warcraft z „addonami Blizzarda gorszego sortu”, zamiast tymi, do których przywykliśmy. Bo firma przyznaje, że jest sporo addonów społeczności, które są instalowane „zawsze i przez każdego”, jak np. Details! Damage Meter do obserwowania własnego DPS-u i innych.
Blizzard obiecuje, że takie funkcjonalności zostaną wbudowane w World of Warcraft i MMORPG otrzyma lepsze UI, aby całość sprawnie działała. Część rzeczy pojawi się już w patchu 11.1.7. Niewykluczone również, że dostaniemy lepszą telegrafię ataków (co już jest wprowadzane i faktycznie gra z patcha na patch jest czytelniejsza), a także informacje dźwiękowe/powiadomienia głosowe (coś jak GTFO).
Na celowniku jest również lepsza modyfikacja tzw. „nameplates”, a także wyraźne zaznaczanie istotnych celów (tudzież czarów), którym trzeba przerwać castowanie. Potwierdzono także funkcjonalność, która nauczy nas rotacji czarów poprzez podświetlanie odpowiednich zdolności (Rotation Assist). Co bardziej leniwi gracze będą mogli zapętlić umiejętności pod jeden przycisk (One Button Rotation, coś jak macro na kilka skilli). Chociaż nie będzie to optymalna opcja i będzie obarczona wyższym GCD, to ponoć przyda się casualom. Warto dodać, że ta funkcja nie nauczy grania, więc na wyższych poziomach będzie zwyczajnie nieopłacalna.
Warto dodać, że Blizzard nie pozbędzie się wszystkich addonów z World of Warcraft. Chcą ograniczyć ich funkcjonowanie i sprawić, że gracz nie będzie od nich zależny. Równocześnie pragną, by ich MMORPG dostarczał wszystkich, potrzebnych informacji. Addony związane z elementami kosmetycznymi pozostaną nienaruszone i dalej będzie można z nich normalnie korzystać. Dotyczy to również tych modułów, które zajmują się rzeczami wizualnymi, ale nie związanymi z walką – one będą bezpieczne.
Co o tym wszystkim sądzę? Na papierze nie brzmi to źle. Podoba mi się zajęcie stanowiska w sprawie addonów w World of Warcraft. I zdecydowanie jestem za sytuacją, w której to gra sama w sobie dostarcza mi wszystkich, potrzebnych informacji, a ja nie muszę polegać na zewnętrznych modułach. Niemniej boję się implementacji Blizzarda oraz jakości ich pomysłów, a zwłaszcza customizacji, do której addony nas przyzwyczaiły. Dlatego mam pewne (myślę, że uzasadnione) obawy.
Mam również (jak czytam w Sieci, nie tylko ja) wrażenie, że wszystkie te działania mają na celu przygotowanie World of Warcraft do premiery na konsolach. Tam bowiem wgranie addonów byłoby ciężkie, więc wciśnięcie ich bezpośrednio do gry wydaje się logicznym rozwiązaniem. Zresztą, Blizzard nie zaprzeczał ewentualnemu przeniesieniu swojego MMORPG-a na inne platformy. A powyższe zamieszanie z addonami wydaje się krokiem w tę stronę.
Równocześnie życzę powodzenia w zmuszeniu graczy do pozbycia się swoich wieloletnich przyzwyczajeń. Jedno jest pewne – będzie się działo. Co Wy o tym wszystkim sądzicie? Boicie się addonów od Blizzarda w World of Warcraft?