Ciąg dalszy afery w Guild Wars 2. ArenaNet odpowiedziała na zarzuty graczy
Było kwestią czasu, kiedy ArenaNet zajmie stanowisko w sprawie ostatniej afery ze skinami do mountów, która podzieliła i delikatnie mówiąc... zdenerwowała społeczność Guild Wars 2.
Przypomnijmy. Kilka dni temu do gry wprowadzono 31 skinów do mountów. Jeden egzemplarz został wystawiony oddzielnie (koszt 2000 Gemów – 90 zł), reszta z nich została umieszczona w Mount Adoption License, czyli specjalnej „skrzynce”, którą kupujemy za 400 gemów (ok. 20 zł). Otwierając paczkę, zdajemy się na losowość. Nie mamy możliwości wybrać interesującego nas skina. Typowy hazard.
Tak właśnie wybuchła największa tegoroczna afera w GW2:)
Co na to ArenaNet? Mike O’Brien (prezydent ArenaNet i jeden z głównych producentów gry) broni tego systemu i nie zamierza zmienić funkcjonowania Mount Adoption License (tego typu mikrotransakcje są niezbędne, aby GW2 mógł się rozwijać), aczkolwiek w przyszłości planowane są pewne, nazwijmy to, udoskonalenia. Podobno ma się pojawić więcej pojedynczych skinów na sprzedaż, coś jak obecny Reforged Warhound.
Czy to uspokoiło fanów Guild Wars 2? Nie sądzę. Redditowy temat liczy już ponad 1100+ komentarzy. W większości są to posty krytykujące zachowanie ArenaNet, chociaż zdarzają się również wpisy pozytywne.
Nie zapominajmy jednak, że cały czas mówimy… o głupich „elementach ozdobnych”, które nie mają żadnego, absolutnie żadnego wpływu na rozgrywkę. Dodają tylko trochę szpanu, nic poza tym.