The International 2016 Battle Pass - czy warto kupić?
Kilku naszych użytkowników prosiło mnie o zamieszczenie takiego newsa, więc wychodzę na przeciw waszym oczekiwaniom.
Jeżeli nie macie ochoty na czytanie przejdźcie od razu do filmiku, który zamieściłem na dole newsa.
Jak pisałem niektórym prywatnie, takie formy sponsorowania profesjonalnych rozgrywek są coraz bardziej popularne, co widać chociażby po SMITE, więc nie jest to moim zdaniem priorytetowy temat, ale nie będe się przecież kłócił. :)
Jeżeli gracie w DOTA 2 od samego początku, jak ja, to znacie całą historię z manipulacjami ekonomią gry przez Valve - raz przedmioty osiągały wartość tysięcy euro, a już po następnej aktualizacji były warte tyle co nic. Podobnie sprawa się ma w stosunku do eventów turniejowych, jednak jest jedna kwestia, która się nie zmienia. Tą kwestią jest fakt, że każdy event, każde kompendium, czy battle pass są stworzone tylko i wyłącznie dla zarobku, ponieważ DOTA 2 to gra prawdziwie F2P - wszyscy bohaterowie są dostępni dla każdego od początku i posiadają identyczne cechy. W Docie nie ma mozliwości zakupu nawet runek, czy boosterów - herosów expimy tylko podczas meczu, koniec i kropka.
O ile eventy zawsze dawały chociaż iluzję tego, że powstają dla naszej rozrywki to w przypadku kompendiów i battle passów sprawa jest jasna - są one po to, by między innymi zwiększyć pulę nagród podczas turniejów, a więc "w dobrej sprawie" jesteśmy wysysani do cna.
Eventy w Docie zawsze były określane przez graczy jako P2W, ale to nie znaczy, że możemy zdobyć coś co da nam przewagę. To znaczy tyle, że najlepsze nagrody, czy to itemki kosmetyczne, czy inne "gadżety" są dostępne dla tych, którzy najwięcej płacą, ponieważ za kasę można sobie zawsze dokupić dodatkowe punkty, które stanowią o zwycięstwie w rozgrywkach eventowych.
The International 2016 Battle Pass nie odbiega od tradycji Valve. Żeby zdobyć najfajniejsze, najrzadsze i ogólnie żeby zdobyć najwięcej przedmiotów musimy się liczyć z kosztami, które będziemy musieli ponieść żeby wykupić sobie poziomy dla naszego Battle Pass. Bez zainwestowania dodatkowej gotówki w levele będziemy w stanie wygrindować maksymalnie kilkadziesiąt poziomów, natomiast specjalny kurier, którego dostajemy przy zakupie Battle Pass osiąga swoją maksymalną ewolucję, czyli najlepszy wygląd na 2000 poziomie! 24 poziomy = 9,99$, więc możecie sami policzyć ile kasy potrzebujecie, żeby dostać te cudeńko w najlepszej możliwej wersji.
Wraz z Battle Passem możemy zdobyć, przez levelowanie go rozmaite przedmioty kosmetyczne, w tym nowe skórki terenu, drwiny, kursory, wardy, HUDy, emotikony na czat, nowe głosy komentatorów, oraz masę innych, o których nie będę się rozpisywał, ale dodano też dwie rzeczy, które poruszyły graczy. Pierwszą jest mozliwość zmiany koloru rzeki, która dzieli mapę, co może mieć faktyczny wpływ na rozgrywkę, a więc delikatnie zalatuje wiecie czym. Drugą sprawą jest rekalibracja MMR dla posiadaczy Battle Pass, a to oznacza, że możemy sobie wykupić wyjście z elo hell.
Moim osobistym zdaniem to bardzo nieczysta zagrywka, zwłaszcza wobec europejskich graczy, których serwery są zalane przez Rosjan i osoba, która zaczyna przygodę z solo queue najzwyczajniej nie ma możliwości wybicia się, bo komunikacja w takich teamach leży, a jak wiemy Dota 2 nie oferuje region locka.
Jeżeli chcecie naprawdę zdobyć wartościowe przedmioty to nie myślcie, że gruby portfel wystarczy. W grze pojawił się system questów, które musimy wykonać, żeby zdobyć konkretne zestawy. Jedno nie wyklucza drugiego, bo na przykład ścieżka zadań, których ukończenie gwarantuje zdobycie prestiżowego przedmiotu dla Legion Commander otwiera się dopiero na 255 poziomie Battle Passa...
Oprócz tego mamy też tzw. Community Challenge, czyli cele, które musi osiągnąć cała społeczność graczy, żeby odblokować nowe słodycze. Jednym z takich celów jest wykarczowanie 20 bilionów drzew!
Valve obrało za cel pobicie ubiegłorocznego rekordu czyli ponad 18 milionów dolarów. W tej chwili pula wynosi niecałe 9 milionów.
Podsumowując: zakup The International 2016 Battle Pass to coś, co sprawi, że będziecie musieli wydać jeszcze dużo więcej pieniędzy i poświęcić masę czasu żeby wycisnąć z niego najfajniejsze itemki. Jeżeli nie macie ani jednego, ani drugiego to raczej nie będziecie mieli z tego wielkiej pociechy, chyba że jesteście fanatykami e-sportu i sama satysfakcja, że dorzuciliście kilka groszy do worka z nagrodami was zadowoli. Rekalibracja MMR jest też czymś dla czego warto poświęcić te kilka dolarów (ale nie kilka tysięcy), chociaż to powinno być zagwarantowane darmowo dla wszystkich graczy w ramach rekompensaty za przymusową naukę języka rosyjskiego na europejskich serwerach ;)
Wracając do tematu - czy warto? Wszystko zależy od indywidualnego podejścia, oraz zasobów (czasu i pieniędzy), a więc wybaczcie, ale każdy z was musi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie.